Dzisiejszy rozwój nauki o żywieniu zaleca zmianę sposobu patrzenia na kalorie. Kaloryczność produktów spożywczych nie mówi nic o tym czy produkt jest zdrowy czy nie, nie dostarczy informacji o składnikach odżywczych i walorach zdrowotnych jedzenia.
Jak to się zaczęło
Teoria kaloryczna nie jest młoda, liczy sobie już 110 lat, a jej twórcą był amerykański chemik Wilbur Olin Atwater. Od roku 1896 przeprowadził blisko 500 eksperymentów chemicznych dotyczących pożywienia. Wilbur Atwater, w trakcie wielu eksperymentów spalał jedzenie w urządzeniu, które nazwał kalorymetrem i w ten sposób określał wartość kaloryczną produktów.
Teoria kaloryczna nie jest idealna, przede wszystkim dlatego, że organizm człowieka to nie piec, a proces trawienia nie przypomina paleniska.
Trzeba pamiętać, że ludzie różnią się od siebie, mają różnej długości jelita, produkują enzymy trawienne z różną intensywnością, niektórzy pewnych enzymów w ogóle nie produkują (np. laktazy), produkują różne ilości żółci i kwasu solnego, różnią się zdolnością wchłaniania i zdolnością metabolizowania każdego ze składników odżywczych. Wreszcie każdy ma kompletnie różne szczepy bakterii symbiotycznych, które wspomagają trawienie. I to właśnie ta różnorodność jest powodem dla którego obliczanie kalorii na podstawie danych z tabeli jest nieadekwatne w przypadku zróżnicowania ludzkiego organizmu.
Kolejną rzeczą wartą uwagi jest fakt, że gdyby patrzeć na trawienie z punktu widzenia fizyki lub chemii to kaloria powinna być równa kalorii. A nie jest. Dlaczego? Posłużmy się przykładem.
Kasza jaglana to produkt polecany przede wszystkim z powodu swoich właściwości odkwaszających. Kasza jaglana to bomba witaminowa do tego sycąca i lekkostrawna. Świetnie usuwa z organizmu gromadzące się toksyny. W zimie doskonale rozgrzewa. Kasza ta, jak żadna inna, usuwa nadmiar wilgoci z organizmu, czyli różnego rodzaju śluzy.
Choć bardzo zdrowa jest dość kaloryczna bo w 100 g kaszy jaglanej jest 350 kalorii, tyle samo zawiera pączek. W pączku pochodzą one z węglowodanów prostych, skrobi i smażonego tłuszczu. Niby tyle samo, lecz organizm wykorzysta je zupełnie inaczej. Pączek to puste kalorie – czysta energia do spalenia i do odłożenia, kasza jaglana – nie.
Dla produktów spożywczych stosuje się nadal, choć coraz rzadziej miarę kaloryczną, ponieważ jest to bardzo wygodne, proste i dokładne rozwiązanie. Ale z punktu widzenia poprawy zdrowia, z wyjątkiem ekstremalnych przypadków – bezużyteczne.
Jeśli nie kalorie to co?
Ogromne znaczenie dla poprawy zdrowia ma jakość, a nie ilość spożywanych kalorii. Aby zrzucić zbędne kilogramy warto przyjrzeć się codziennemu menu. Ile w nim cukru, białej mąki, tłustego mięsa i produktów wysoko przetworzonych, a ile warzyw, owoców, kasz i produktów pełnoziarnistych. Trzeba pamiętać o tym, aby uzupełniać aminokwasy z białek niepełnowartościowych, zjadać odpowiednią ilość tłuszczów nienasyconych oraz odpowiednią ilość węglowodanów złożonych i błonnika.
Najnowsze badania prowadzone nad odchudzaniem osób otyłych i mających nadwagę, które sklasyfikowane są przez WHO czynnikiem BMI powyżej 25, dowodzą, że sama ilość spożywanych kalorii w ciągu dnia nie jest najważniejszym czynnikiem warunkującym powodzenie w procesie odchudzania.
Niestety statystyki pokazują, że liczenie kalorii spożywanych w ciągu dnia traktowane jest ciągle przez pacjentów i dietetyków, jako najważniejszy czynnik, w oparciu o który budowane są diety odchudzające. Takie diety mogą okazać się nieskuteczne, dlatego, że tylko dobrze dobrane składniki odżywcze, mikro i makro elementy diety, będące w posiłkach, determinują lepszą reakcję organizmu na proces odchudzania.
Jeżeli ktoś chce się odchudzić wykorzystując metodę liczenie kalorii to może spowodować usunięcie z jadłospisu również produktów mających dużą wartość odżywczą (jak orzechy, awokado, rośliny strączkowe), a w konsekwencji zaburzyć właściwą pracę całego organizmu.