Tatusiowie, zachęcajcie swoje „księżniczki” do odważnych decyzji i do tego, by podążały za wrodzoną ciekawością.
Niedawno mój znajomy, stateczny mąż i ojciec kilkulatki, zabłądził w supermarkecie. Przypadkiem znalazł się w alejce z kosmetykami i przyborami do makijażu. „To chyba jedno z najbardziej przygnębiających miejsc na ziemi” – powiedział potem. Dlaczego? „Słowa mają moc, a słowa widoczne w tamtej alejce mają supermoc. Olśniewająca, w przystępnej cenie, niezawodny sposób, zniewalająca siła, udoskonalona aplikacja pudru, natychmiastowe odmładzanie, wybierz swój sen, idealne piękno… Jak wy (kobiety) sobie z tym radzicie?” Pod wpływem przemyśleń znajomy postanowił napisać do swojej córeczki list z nadzieją, że „słowa ojca potrafią konkurować ze słowami świata i jakoś przebiją się do niej z przekazem o głębokim, niezachwianym poczuciu własnej wartości i piękna”.
Ojciec dziewczynki jest jedną z najbardziej znaczących osób w jej życiu – od niemowlęctwa po lata nastoletnie. Kształtuje samoocenę córki, zaufanie do samej siebie oraz opinie o świecie mężczyzn. „Bycie ojcem to wędrówka tajemniczą, piękną, ale niekiedy krętą drogą. Sposób, w jaki tata podchodzi do życia, służy córce do budowania własnego życia, nawet jeśli w przyszłości dokona ona innych wyborów” – twierdzi dr Michael W. Austin, filozof z Eastern Kentucky University i redaktor zbioru esejów „Fatherhood – Philosophy for Everyone: The Dao of Daddy”. Zdaniem badacza „ważne w tej relacji jest to, czy ojciec stara się żyć uczciwie, unikając hipokryzji i akceptując własne niedoskonałości tak, aby jego córka otrzymała realistyczny i pozytywny przykład, jak radzić sobie ze światem”.
Według psychologów rozwojowych silna więź między ojcem a córką zaczyna się, gdy dziewczynka ma 2-4 lata. Pytania, które towarzyszą temu etapowi, to: czy to dobrze być mną, czy wolno mi eksperymentować z nowymi rzeczami w nowym środowisku i cieszyć się tym, co odkrywam? Jeśli opiekunowie pozwolą dziecku na samodzielność, swobodne eksplorowanie otoczenia i powtarzalność działań, będzie ono dorastać w poczuciu autonomii i sprawstwa. Zrozumie też, że mama i tata – niczym zjednoczone siły szybkiego reagowania – stoją tuż obok, gotowi interweniować w razie potrzeby. Gdy jednak rodzice wymagają od córki zbyt wiele, nie chwalą, a nawet nie zwracają uwagi na zdobywane umiejętności, z dużym prawdopodobieństwem nie uda się jej „oswoić” otoczenia. Będzie za to ciągle wypatrywać oznak rodzicielskiej aprobaty/dezaprobaty, aż pojawi się i zakorzeni w niej zwątpienie. Zacznie wtedy ograniczać swoje działania (albo w ogóle ich zaniecha), kierując się kluczowymi przekonaniami w rodzaju: „nie umiem, nie potrafię, nie uda mi się”. Cztero-pięcioletnia dziewczynka posiada już zestaw przekonań, co to znaczy – według niej – być kobietą.
Na każdym etapie rozwojowym bacznie przygląda się i uczy od najbliższych osób, jak odnosić sukcesy i budować relacje z przedstawicielami obu płci. Od dzieciństwa wyciąga wnioski na temat mężczyzn od innych mężczyzn obecnych w jej życiu. Gdy przyswajanie wiedzy przebiega prawidłowo i potwierdza się w „negocjacjach” ze światem, dziecko rośnie w zgodzie ze sobą i swoją płcią. Gdy jednak ten proces jest zachwiany, tj. oczekiwania dziewczynki pozostają bez odpowiedzi lub mechanizm naśladownictwa nie sprawdza się, w przyszłości jej stosunek do siebie oraz innych kobiet i mężczyzn może być zaburzony. Psychologowie i psychoterapeuci są zgodni: jeśli relacja między ojcem a córką jest napięta lub nie istnieje, może to w przyszłości skutkować licznymi problemami – od życia emocjonalnego po niepowodzenia w kontaktach z płcią przeciwną.
Kobiety, które łączyła z ojcami (i matkami) pozytywna więź, czują się dobrze „we własnej skórze”, wybierają odpowiednich życiowych partnerów, a na problemy reagują w zdrowy emocjonalnie sposób. Zaangażowanie taty w życie córki stanowi kluczowy składnik w rozwoju jej poczucia własnej wartości, potwierdza dr Austin i wylicza, co pomaga wspierać pozytywną samoocenę córek: słowne zachęty, stała, uważna obecność, uwrażliwienie na uczucia, znalezienie czasu na wysłuchanie przemyśleń, aktywne zainteresowanie pasjami. Zdaniem filozofa bezpośrednie zaangażowanie i udzielanie autentycznego wsparcia pomagają zmniejszyć niepewność dziewczynki i zwiększyć jej zaufanie do siebie oraz nabytych umiejętności. Dla dzieci pozbawionych perspektywy doświadczenia dorosłych, niezależnie od tego, jaka jest ich rodzina, jest ona „normalna”. Jeśli, jak twierdzą przedstawiciele nauk społecznych, jesteśmy „produktem” naszego środowiska, najlepszy prezent, jaki ojcowie mogą ofiarować swoim córkom, to dar szacunku. A ojcowie mają mnóstwo okazji do przekazywania córkom dobrych wzorców w praktyce. Stare powiedzenie „dziewczyny wychodzą za swoich ojców” często znajduje potwierdzenie – bo czy więź z tatą była pozytywna, czy negatywna, zwykle dążymy ku temu, co znane.
„Dlatego po pierwsze i najważniejsze, ojciec musi traktować swoją córkę z szacunkiem i miłością. Nieważne, czy nadal jest mężem jej matki, czy też doszło do rozstania – okazywanie szacunku matce córki jest czymś podstawowym. Córki rozumieją wówczas, że ich ojcowie uważają kobiety za istoty wartościowe i godne szacunku” – tłumaczy dr Austin.
I dodaje: „Sztuka rodzicielstwa wymaga czasu, ponieważ rodzi się w praktyce – ale tylko w przypadku tych mężczyzn, którzy traktują »bycie tatą« jako część siebie. Powstało wiele książek, filmów i blogów oferujących porady – ojcom obecnym i przyszłym. Z mojego doświadczenia odkrywanie ojcostwa samemu jest bardziej ekscytujące, niż poznawanie go za pomocą różnych technik, do zastosowania później w praktyce. W książce »Fatherhood – Philosophy for Everyone: The Dao of Daddy« filozofowie, psychologowie i antropologowie poruszyli wiele filozoficznych i praktycznych kwestii dotyczących ojcostwa. Rodzicielstwo zmieniło nasze życie w niezwykły sposób i – jako ojcowie – możemy zrobić to samo dla naszych dzieci”. Michael W. Austin podpowiada, że czasem warto na chwilę zrobić krok wstecz i wydostać się z chaosu codziennych spraw, by trochę podumać. „Refleksja nad ojcostwem jest nie tylko dobra dla nas, może być równie dobra dla naszych dzieci – o ile potem będziemy potrafili zastosować własne spostrzeżenia dotyczące ludzkiej natury w praktyce”.
Tatusiowie, zachęcajcie swoje „księżniczki” od najmłodszych lat do podążania za wrodzoną ciekawością, testowania nowości i odważnego podejmowania decyzji. Pozwalajcie córkom popełniać błędy. Poproszeni o pomoc lub radę, nie odmawiajcie. Podczas rozmowy zawsze patrzcie im w oczy. Bądźcie cierpliwi, gdy uczycie je nowych rzeczy, a w razie potrzeby użyczcie ramienia, by mogły się wypłakać. Znajdźcie coś, co możecie robić we dwoje. Coś, co będzie dla was ważne i wyjątkowe, jak wspólna praca nad jakimś projektem. Może spróbujecie ugotować niedzielny obiad albo wybierzecie się na rowerową wycieczkę? Zatańczcie razem! Opcje są nieograniczone i nigdy nie jest za późno, by którąś wypróbować. Wasze córki tylko na to czekają…
List, który napisał mój znajomy i włożył go do albumu z rodzinnymi zdjęciami:
„Córeczko, uwielbiasz wszystko, co różowe i z falbankami, ale zrozumiem, jeśli pewnego dnia makijaż stanie się dla Ciebie ważniejszy. Mam tylko nadzieję, że nigdy nie zapomnisz bajek, które wymyślamy razem przed snem, a przynajmniej tego jednego słowa, które mówisz, odpowiadając na moje pytanie. Słowa tak olśniewającego swoją mocą, że nie przykryje go żaden puder.
– Co masz najpiękniejszego?
– Serduszko”.