Z poidełka-fontanny, z butli z kubeczkami, z przyniesionej w plecaku butelki, przegotowaną z dzbanka? To nieistotne. Byle tylko piły Wodę! W każdej szkole i przedszkolu powinna być zawsze dostępna.
Kilkuprocentowy ubytek wody sprawia, że człowiek ma trudności z myśleniem, 10-procentowy powoduje całkowitą niezdolność do wykonania jakiegokolwiek wysiłku fizycznego, przy 20-procentowej utracie wody człowiek umiera. Ale za to wypicie szklanki wody przed egzaminem znacząco poprawia osiągnięte wyniki!
Jak pić?
Lekarze i dietetycy powtarzają do znudzenia, że trzeba pić. Dużo. Ale ile to jest dużo? Obecnie przyjmuje się, że dorosły człowiek powinien wypić litr wody na 30 kg masy ciała. A dziecko nawet więcej. Choćby dlatego, że jest w ruchu. U niemowląt zapotrzebowanie na wodę wynosi aż 10-15 proc. masy ciała. Oczywiście dopóki maluch karmiony jest wyłącznie piersią, nie potrzebuje dopajania, ale później należy niemowlakowi proponować kubeczek z wodą co półtorej godziny. Wysiłek fizyczny zwiększa zapotrzebowanie na wodę podobnie jak upał i… mróz! W Polsce niestety nie mamy nawyku picia wody i nie bardzo umiemy to robić. Nie należy wypijać na raz dużej ilości wody, gdyż może to spowodować nadmierne wypłukiwanie soli mineralnych (sodu i potasu) z organizmu. Trzeba raczej popijać ją małymi porcjami, ale przez cały dzień. Nie należy też pić w czasie posiłków – woda rozcieńcza soki trawienne i utrudnia trawienie. Pić można dopiero około 15 minut po jedzeniu. Dużo wody potrzebujemy rano. W nocy sporo jej tracimy, a nie uzupełniamy. Dobrze jest zacząć dzień od szklanki lub dwóch wody.
Co pić?
Podstawowym płynem wypijanym w ciągu dnia powinna być woda. Jedną z pięciu zalecanych dziennie przez dietetyków porcji warzyw i owoców można zastąpić sokiem owocowym. Ale uwaga! Przed podaniem dziecku soku należy uważnie przeczytać etykietę. Dzieci nie powinny pić napojów ani nektarów, tylko wyłącznie soki składające się w 100 proc. z owoców bez dodatku cukru. Najzdrowsze są oczywiście zrobione w domu, wyciśnięte z owoców i warzyw. Te dostępne w sklepie zazwyczaj robione są z koncentratu. Nie należy się tego obawiać. Warto sprawdzić natomiast zawartość owoców w soku – nie powinna być niższa niż 85 proc.
Producenci mają obowiązek podać na opakowaniu informację o dodanym cukrze, jeśli jest go więcej niż 15 g/l. Jeśli mniej, producent nie ma obowiązku informowania. Według norm unijnych do soku nie wolno dodać cukru i substancji zakwaszających jednocześnie. Soki wolno natomiast wzbogacać witaminami (np. C, E, beta-karotenem) i minerałami (np. wapniem, potasem, magnezem). Zabronione jest dodawanie sztucznych aromatów, barwników, a także konserwantów. Te wszystkie przepisy nie obowiązują w odniesieniu do płynów zwanych napojami i nektarami. Zazwyczaj są one bardzo mocno słodzone.
Szczególną czujność należy zachować wobec napojów, na których etykietach widnieją ogromne napisy „bez dodatku cukru”, a w składzie, małymi literami, jest wymieniony syrop glukozowo-fruktozowy. „Fruktoza” czy „glukoza” brzmi niewinnie. Wydają się substancjami naturalnymi. To pułapka. Fruktoza pochodząca z owoców, spożywana w małych ilościach oczywiście nie jest szkodliwa, wręcz przeciwnie: dobrze wpływa na metabolizm. Ale syrop glukozowo-fruktozowy to substancja otrzymywana z zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy, tańsza od cukru, więc chętnie używana przez producentów żywności i bardzo szkodliwa.