Pozytywna Dyscyplina zafascynowała mnie z kilku powodów. Po pierwsze, już na początku sprowadziła mnie na ziemię, uświadamiając, że nasze czasy, na które chyba każdemu rodzicowi zdarzyło się powoływać, komentując zachowanie swoich, albo nieswoich dzieci („bo za moich czasów…”), minęły i raczej nie wrócą. Świat idzie do przodu, my idziemy do przodu, a od naszych dzieci chcemy wymagać, żeby zachowywały się, jakby żyły 20-30 lat temu?
Gdzie tu logika? Jeżeli będziemy próbowali dopasować nasze dzieci do tego, co było „za naszych” czasów i do naszych wyobrażeń, z góry skazani jesteśmy na porażkę. Jeśli chcemy być dla naszych dzieci autorytetami, jeśli chcemy, żeby brały z nas przykład, żeby wyrosły na szczęśliwych, kompetentnych i radzących sobie w życiu dorosłych – to my musimy za nimi nadążać. A właściwie być nawet o krok przed nimi.
Po sieci krąży taki ładny mem, przedstawiający ojca z kilkuletnim synem. Ojciec mówi: „Synu, gdy dorośniesz, chciałbym, żebyś był asertywny, pewny siebie i odważny, ale teraz, kiedy jesteś dzieckiem, masz być grzeczny, posłuszny i podporządkowany.” I tu przechodzimy do punktu drugiego. Pozytywna Dyscyplina mówi nam o tym, że wszystkie trudności dnia codziennego, z którymi borykają się nasze dzieci i my razem z nimi, są tak naprawdę wyzwaniami. Wyzwaniami, które prowadzą do nabycia pewnych, niezbędnych w dorosłym życiu, kompetencji. To od nas i od sposobu, w jaki nauczymy nasze dzieci radzić sobie z tymi wyzwaniami zależy, czy w przyszłości będą potrafiły o siebie zadbać, czy będą szanować siebie i innych, czy będą asertywne, kreatywne i będą nadążać za otaczającym je światem. Pozytywna Dyscyplina oferuje wiele technik i narzędzi, które wspomagają takie wychowanie i takie radzenie sobie z wyzwaniami, które prowadzi do nabycia niezbędnych w dorosłym życiu umiejętności i kompetencji. Bardzo duży nacisk kładzie na sposób komunikowania się, na ustalanie zasad i zawieranie umów (oraz na ich przestrzeganie i dotrzymywanie), na wspólny czas spędzany z dzieckiem (tzw. specjalny czas), na wspomaganie wewnętrznej motywacji, a przede wszystkim na zaspokajanie najważniejszej potrzeby dziecka (i każdego człowieka), czyli poczucia przynależności i bycia ważnym. Bardzo duży akcent kładzie na to, że za każdym zachowaniem dziecka kryje się właśnie ta potrzeba. Kiedy nie jest ona zaspokojona, dzieci zachowują się „źle”, „niewłaściwie”. Na różne sposoby usiłują wyegzekwować od nas, dorosłych, zaspokojenie tej potrzeby. Są „niegrzeczne”, domagają się ciągłej uwagi, walczą z nami o władzę, próbują przejąć kontrolę… Pozytywna Dyscyplina nazywa to „błędnymi celami zachowań”. Uczy nas, jak je rozpoznawać i jak sobie z nimi radzić w sposób konstruktywny i efektywny, a przede wszystkim pełen szacunku i empatii.
W kolejnych wpisach omówię bardziej szczegółowo poszczególne narzędzia i techniki.
Zapraszam do lektury.
Justyna Goszczyńska-Prokopowicz – Przestrzeń Rozwiązań
https://www.facebook.com/przestrzenrozwiazan/
https://www.przestrzenrozwiazan.pl/