Kiedy rodzice postanawiają się rozwieść, świat dziecka się rozpada. Wiele spraw nawet tych codziennych należy ustalić od nowa. Z kim spędzi dziecko wakacje po rozwodzie rodziców? Przeczytaj historię Agaty i Marcina.
Z e-maila do Agaty: „Chciałbym wrócić do kwestii naszych uzgodnień co do wakacji z Antosiem. W lipcu zeszłego roku był z tobą. Według podpisanej przez ciebie ugody w tym roku powinien spędzić czas ze mną. Liczę na twoją dobrą wolę i życzliwość. Pozdrawiam, Marcin”.
Ugoda dotycząca opieki nad dzieckiem. Całe ich życie ujęte w kilku suchych zdaniach. „Agata Jakimowska i Marcin Ostrowski ustalają, że kontakty Marcina Ostrowskiego z synem Antonim Ostrowskim, urodzonym 21 maja 2005 roku, będą przebiegały w następujący sposób…”. Dalej fakty i liczby. Marcin miał się zajmować Antkiem w pierwszy i trzeci weekend miesiąca, odbierać go z przedszkola w każdy wtorek i czwartek. Do niego należał pierwszy weekend ferii i pierwsze dziesięć dni lipca, a potem pierwsze dziesięć dni sierpnia. Protokolant skrzętnie zanotował, że Marcin zobowiązany jest odbierać syna o godzinie 10 pierwszego dnia wspólnych weekendów i wakacji, a przywozić ostatniego dnia o 19.
Dość okropne to było: w obecności adwokatów, sędziego, ustalać, w jaki sposób będą zajmować się swoim dzieckiem. Agata wierzyła jednak, że ugoda wyprostuje relacje między nią a Marcinem. Wprowadzi proste, jasne zasady. Przecież nawet on, w całej swojej nieumiejętności ogarniania życiowych spraw, miał chyba respekt wobec ustalonych terminów. Myliła się. Ugodę podpisali w połowie czerwca, a już dwa tygodnie później Marcin zadzwonił do niej i zakomunikował: „Wyjeżdżam na dwa miesiące do Tybetu, potrzebuję wyciszenia”. Chciała zrobić awanturę, trzasnąć słuchawką. Zamiast tego jak zwykle powiedziała, że oczywiście, że dobrze. I życzyła mu udanych wakacji.