Prawie 50% uczniów podstawówek jest obrażana, co czwarty zostaje wykluczony z grupy, a co dziesiąty bywał nękany. To wnioski z najnowszych badań Ośrodka Rozwoju Edukacji. Jak zapobiegać przemocy w szkołach i co mogą z tym zrobić rodzice?
O poczucie bezpieczeństwa zapytano ok. 60 tys. uczniów z 1400 polskich szkół. Odpowiedzi udzielone ekspertom Ośrodka Rozwoju Edukacji okazały się alarmujące. W szkołach podstawowych problem obrażania i używania wyzwisk dotyka niemal połowę uczniów. 25% zostaje wykluczonych z grupy rówieśniczej, a co dziesiąty jest regularnie nękany. Jeszcze bardziej niepokojąco przedstawiają się dane Najwyższej Izby Kontroli. Z agresją słowną spotkało się 74% uczniów i 43% nauczycieli ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Na przemoc fizyczną wskazało 58% uczniów i 15% nauczycieli.
– Problemem tym zajęli się specjaliści z rządowego programu „Bezpieczna i przyjazna szkoła”. Niestety zdaniem ekspertów NIK zakończył się on niepowodzeniem – mówi Karolina Stankiewicz, ekspert ds. bezpieczeństwa dzieci i rodziny w firmie Spy Shop. – To sygnał, że
z problemem agresji wśród uczniów muszą się zmierzyć również rodzice, którzy mogą wpływać bezpośrednio na zachowania dzieci.
O tym, że przemoc w szkołach jest faktem świadczą nie tylko liczby. Na realność problemu wskazywała Jolanta Kluzik-Rostkowska, Minister Edukacji Narodowej w rządzie Ewy Kopacz, a także sama Pani Premier. W swoim exposé zapowiedziała bowiem dofinansowanie dla samorządów na instalację monitoringu w szkołach. Zdaniem specjalistów to jedynie kropla w morzu potrzeb. Agresja uczniów przenosi się tam, gdzie nie da się jej sfilmować, czyli do Internetu.
Przemoc (nie)wirtualna
Stąd potrzeba działań po stronie rodziców, którzy mają wpływ na to, co dzieci przeglądają i robią w sieci. Do wykluczenia, wyzwisk, wyłudzeń i napiętnowania dochodzi często na portalach społecznościowych, a obraźliwe filmy, czy zdjęcia przechowywane są w pamięci uczniowskich telefonów.
– Zjawisko cyberprzemocy dotyka już niemal 16% uczniów w Polsce. To problem, który w przeciwieństwie do bójki na szkolnym boisku, ciężko w porę zauważyć, a jego skutki mogą być bardzo poważne – mówi Karolina Stankiewicz.
Zdaniem ekspertki dziecko lub nastolatek będący obiektem takiej agresji, będzie nosił jej piętno przez całe dorosłe życie. W najbardziej dramatycznych przypadkach u ucznia może rozwinąć się nawet depresja.
– Dlatego warto regularnie sprawdzać, co dziecko przechowuje w telefonie, z jakimi treściami spotyka się w sieci i czy nie są one niepokojące. Szczególnie, gdy do rodzica docierały już sygnały o problemach z rówieśnikami – radzi Karolina Stankiewicz.
Moda na bicie
Wsparciem w takich działaniach mogą być specjalne aplikacje monitorujące na telefony komórkowe i komputery. Są niemal niewykrywalne dla dzieci, za to rodzicom dają regularny wgląd w najbardziej istotne kwestie. Mogą oni otrzymywać specjalne raporty na adres e-mail, w których zapisane będą otrzymywane przez dziecko wiadomości, rozmowy z rówieśnikami oraz informacje, gdzie w danym czasie przebywała pociecha. Analogiczny monitoring można zastosować także dla komputera. Pozwoli on na kontrolę aktywności w Internecie. Zapamiętuje wszystko, co zostało napisane na klawiaturze, robi zdjęcia z ekranu, sprawdza uruchamiane programy, a także pozwala nagrywać rozmowy np. na Skype. Dzięki temu można w porę wyeliminować zagrożenie.
– W ten sposób można pomóc nie tylko ofiarom cyberagresji, ale też jej sprawcom – tłumaczy Karolina Stankiewicz. – Gdy nauczyciele informują, że nasze dziecko sprawia problemy innym uczniom, warto odsunąć na bok rodzicielską dumę i zrobić wszystko, by zrozumiało, że tym co robi wyrządza krzywdę również sobie.
Kilka lat temu na zachodzie Europy wśród młodzieży narodziło się zjawisko określane jako happy slapping. Mimo niewinnej nazwy, to nic innego, jak nagła napaść lub pobicie filmowane kamerą w telefonie. Wielu nastolatków, którzy brali udział w tego typu incydentach, nie zdawało sobie sprawy, że zamiast niemądrej zabawy dokumentowali oni prawdziwe przestępstwa.
Szkolna agresja rozgrywa się nie tylko na boiskach i korytarzach. Coraz częściej dochodzi do niej także w świecie wirtualnym. By rodzic mógł sprostać tym nowym problem, warto by korzystał z nowoczesnych i skutecznych metod.