Ryby to idealne źródło białka, witamin z grupy B, cennego selenu i innych minerałów. W okresie świąt częściej niż w innych porach roku pojawiają się na naszych stołach. Nie wszystkie ryby mają jednak korzystny wpływ na nasze zdrowie. Jakie więc wybierać, aby nie narazić się na szkodliwe dla zdrowia dioksyny, rtęć, antybiotyki obecne w wielu gatunkach hodowlanych?
Chociaż są źródłem cennych substancji odżywczych, to wielu gatunków ryb nie powinny spożywać kobiety w ciąży, karmiące i małe dzieci. Dlaczego? Dobroczynne działanie ryb łatwo może zostać zniwelowane poprzez skażenie rtęcią, dioksynami, antybiotykami lub innymi szkodliwymi substancjami chemicznymi. Szczególnie niebezpieczne dla zdrowia są dioksyny i rtęć. Ich nadmiar w diecie powoduje trądzik chlorowy na twarzy, czyli nieregularnie wyniosłą powierzchnię skóry ze zgrubieniami i stwardnieniami, zmiany poziomu hormonów tarczycy i działanie rakotwórcze (nowotwory płuc, przewodu pokarmowego). Dioksyny są szczególnie groźne dla kobiet we wczesnej ciąży, u których mogą powodować nawet obumieranie zarodka lub wykształcenie wad rozwojowych.
Równie niebezpiecznym co dioksyny składnikiem ryb jest rtęć. Badania specjalistów dowodzą, że praktycznie wszystkie ryby zawierają śladowe jej ilości, ale można wybierać te gatunki, które w mniejszym stopniu narażone są na skażenie.
Niektóre gatunki ryb zawierają wystarczającą ilość rtęci, by uszkodzić płód lub zaszkodzić karmionemu piersią noworodkowi. Specjaliści zalecają, by ciężarne, kobiety karmiące i dzieci poniżej szóstego roku życia spożywały maksymalnie dwie porcje ryb tygodniowo, przy czym powinny to być gatunki ryb zawierające jak najmniej rtęci.
Jakie ryby wybierać?
Im starsza i większa ryba, tym więcej zdążyła zakumulować rtęci w swoim organizmie, dlatego najlepiej wybierać ryby niebędące drapieżnikami, żyjące krótko, zamieszkujące czyste duże środowiska wodne. Najwięcej rtęci zawierają: tuńczyk, makrela, miecznik, rekin, kraby i szczupak. W rybach takich jak śledzie, sardynki, mintaj, pstrąg, flądra, sum i sola będzie jej zdecydowanie mniej.
Moda na łososia
Łosoś jest rzeczywiście bardzo zdrową rybą pod warunkiem jednak, że jest to łosoś dziko żyjący. Takie wolno żyjące ryby odżywiają się zooplanktonem, rybami, krewetkami czy kałamarnicami. Dzięki temu mięso dzikich łososi zawiera więcej prozdrowotnych kwasów tłuszczowych omega-3, niż kwasów omega-6, które wywołują stany zapalne. Obecnie na polskim rynku najzdrowszą rybą z rodziny łososiowatych jest dziki łosoś z Alaski, łowiony w wodach Pacyfiku. Zawiera on najwyższej jakości białka, witaminy, minerały i właściwe stężenie kwasów tłuszczowych omega-3. Dobrym wyborem jest także łosoś bałtycki, którego mięso ma kolor żółty, jednak w jedzeniu go należy zachować umiar ze względu na zawartość rtęci. Najłatwiej dostępne są w Polsce łososie hodowlane żywione paszą, która sprawia, że w ich mięsie jest większe stężenie kwasów tłuszczowych omega-6, niż omega-3, a tych większość Europejczyków ma w swojej diecie zdecydowanie za dużo. Na tym nie koniec negatywnego wpływu na zdrowie łososia hodowlanego. Norwescy lekarze podejrzewają, że szkodliwe substancje zawarte w jego mięsie wpływają niekorzystnie na rozwój mózgu. Tej ryby powinny unikać kobiety w ciąży, dzieci i młodzież, by zminimalizować wchłanianie trucizn środowiskowych.
Panga – ryba nieidealna
Jeśli ktoś uważa, że odkrył rybę idealną, smaczną, tanią, bez ości i jest to panga, to jest w wielkim błędzie. Panga jest jedną z najczęściej spożywanych ryb w Polsce pomimo, że praktycznie nie zawiera prozdrowotnych kwasów omega 3. To ryba rodem z Wietnamu, na dodatek z wyjątkowo zanieczyszczonej rzeki Mekong. Jej hodowla przypomina hodowlę zwierząt tucznych czy kurczaków na masową skalę, gdzie nie stroni się od chemikaliów i hormonów, a po filetowaniu ryba poddawana jest chemizacji – wielu eksporterów tej ryby aplikuje w nią syntetyczne substancje jak, polifosforany i niefosforowe dodatki. W efekcie zawiera ona jedynie białko, wodę i sól i do tego mnóstwo zanieczyszczeń, więc jest praktycznie bezwartościowa.
Tuńczyk szkodzi
Pomimo niekwestionowanych walorów zdrowotnych tuńczyka, należy zachować umiar w jego spożywaniu. Zalecana dawka to – 140 gramów tygodniowo. Tuńczyk jest bardziej od innych ryb narażony na gromadzenie rtęci, ponieważ jest dużym drapieżnikiem znajdującym się na szczycie łańcucha pokarmowego. Dodatkowo tuńczyk w Polsce wybierany jest najczęściej w postaci ryby w konserwie, a ten wybór nie jest najlepszym. Wszystko przez substancję, którą pokryte są puszki konserw, czyli bisfenol A, związek chemiczny, mający zgubny wpływ na organizm człowieka. Pierwszym państwem na świecie, które jednoznacznie uznało bisfenol za substancję toksyczną, była Kanada. Później dołączyła do niej Unia Europejska, zakazując wykorzystywania tego związku do produkcji butelek dla dzieci. Zakaz ten nie dotyczy jednak innych artykułów, takich jak konserwy.
Niezdrowym wyborem będzie również tilapia, która pochodzi z Chin, zazwyczaj z zanieczyszczonych sztucznych hodowli, gdzie faszeruje się ją antybiotykami, hormonami i środkami o działaniu bakteriobójczym. Tilapię absolutnie odradza się alergikom, astmatykom oraz osobom mającym problemy z sercem. Podobnie niekorzystnie wypada ocena halibuta ryby obecnej w supermarketach, która zawiera duże ilości rtęci. Spożywany w większych ilościach może stanowić zagrożenie dla zdrowia, a małe dzieci i kobiety w ciąży powinny unikać jej całkowicie. Podobnie jest ze szczupakiem, którego spożywania (nawet w niewielkiej ilości) odradza się dzieciom i kobietom w ciąży, ponieważ ze względu na swoje miejsce u szczytu łańcucha pokarmowego, zawiera duże ilości toksycznej rtęci.
Lekarze i dietetycy zalecają jedzenie ryb dwa razy w tygodniu i najlepiej, gdyby były to różne gatunki ryb, ponieważ spożycie ryb niesie za sobą dużo więcej korzyści, niż całkowite ich wyeliminowanie z diety, ale warunkiem tych korzyści jest wybieranie gatunków najmniej narażonych na obecność szkodliwych substancji.