Dzieci mogłyby je pić bez przerwy. Słodkie, kolorowe i bardzo pyszne. Ale czy na pewno zdrowe? Niestety sok kupowany w sklepie nie wpada do kartonu prosto z wyciśniętego jabłka.
Zanim sok owocowy trafi na sklepową półkę, przechodzi zazwyczaj przez szereg skomplikowanych procesów technologicznych. Soki w kartonach najczęściej robi się z koncentratów. Po co w ogóle zaczęto zagęszczać soki zrobione z owoców czy warzyw? Chodziło oczywiście o zmniejszenie kosztów transportu i magazynowania surowca, a tak jest w przypadku jego skoncentrowania. Zagęszczanie soku polega więc na usunięciu z niego wody w temperaturze 50-70 stopni pod ciśnieniem (choć metod jest dużo więcej). Niestety, w trakcie odparowywania wraz z parującą wodą ulatniają się substancje aromatyczne oraz dochodzi do strat cennych witamin i enzymów, które pierwotnie zawarte były w owocach. To dlatego soki wzbogaca się w syntetyczne witaminy i mikroelementy. W takim soku niewiele pozostaje zapachu i aromatu z wyciskanych owoców. Uzupełnia się więc go w utraconą wodę, aromaty naturalne, a także, jeśli to wskazane, w miazgę. Zatem, taki odtworzony sok, który trafia na półki sklepowe ma cechy smakowe i zapachowe niemal takie same jak sok, który byłby świeżo wyciskany, ale jest już produktem mocno przetworzonym i mało naturalnym.
Skąd pochodzą zagęszczone soki?
Polski koncentrat jabłkowy do niedawna nie miał sobie równych na świecie. Pod względem jakości bije na głowę konkurencję. Cenowo jednak prześciga go sztuczny i tańszy koncentrat z Chin, po który sięgają znani producenci soków w Polsce. A chińskie produkty najlepszej sławy nie mają. W kraju tym nie istnieje żaden system monitorujący użycie dodatków do żywności. Niestety, chińskie owoce bardzo często wjeżdżają na unijny obszar celny poprzez działające na terenie Polski zakłady, które mieszają chińskie owoce z polskimi czy polski koncentrat jabłkowy z chińskim i sprzedają na unijnym rynku jako produkty polskie. Trafiają więc one do Europy, zabierając miejsce rodzimym produktom.
Sok to czy nie sok?
Jeśli w kupowanym soku znajduje się cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, sztuczne barwniki, aromaty i konserwanty, to z pewnością nie jest to stuprocentowy sok.
Nektary i napoje budzą jeszcze więcej kontrowersji, ponieważ oprócz kalorii nie dostarczają one organizmowi żadnych substancji odżywczych, chociaż wyglądem kartonika bardzo często przypominają sok z owoców. Wszelkie dodatki poprawiające wrażenia organoleptyczne – typu cukier, barwniki, aromaty mają za zadanie sprawić, abyśmy mieli wrażenie, że pijemy sok kupiony po wyjątkowo korzystnej cenie.
Najbogatszym w naturalne składniki odżywcze, naturalne, a nie syntetyczne witaminy i najwierniej oddającymi smak prawdziwych owoców są soki z certyfikatem rolnictwa ekologicznego –100% świeżo wyciśniętego soku, nie poddawanego żadnym ulepszeniom chemicznym.
Zdrowym rozwiązaniem na zaspokojenie okazjonalnej potrzeby wypicia naturalnego soku są soki jednodniowe sprzedawane w małych buteleczkach. Są one minimalnie przetworzone, ponieważ nie podlegają pasteryzacji, dzięki czemu straty witamin są nieznaczne.
Zaczarowane soczki, które nie zamarzają
Wiele kontrowersji wśród rodziców wzbudza fakt, że gdy temperatura spada kilkanaście stopni poniżej zera, nie zamarzają soczki dla dzieci. To jednak żadne czary, tylko działanie syropu fruktozowo-glukozowego. Tylko czy soki dla dzieci nie powinny mieć naturalnych składników? Syrop glukozowo-fruktozowy jest najczęściej stosowanym składnikiem słodzącym w większości napojów. Od kliku lat badacze spierają się na temat jego szkodliwości. Jedni mówią, że szkodzi bardziej niż cukier, inni widzą w nim takie same niekorzystne działanie na organizm. Zdaniem specjalistów, odpowiada za epidemię otyłości wśród dzieci.
Czy zatem soki są zdrowe?
Czy kupować je dzieciom? Zdecydowanie lepszym napojem dla dziecka będzie ciepła przegotowana woda, niesłodzony kompot lub słaba herbatka ziołowa.
Tradycyjna medycyna chińska zalicza świeże soki owocowe do produktów, które bardzo wychładzają organizm, szczególnie śledzionę i żołądek. Osłabiają one odporność i wcale nie dostarczają, wbrew ogólnej opinii, witamin. Nasze babcie wiedziały co pić zimą, aby się rozgrzać i dostarczyć witamin. Przygotowywały na zimę kompoty i soki nasączone energią słoneczną. Jeśli pijesz surowe soki wiedz, że często zostały one poddane pasteryzacji, a wysoka temperatura pozbawiła sok większości jego odżywczych wartości. Ponadto jest jeden składnik, który decyduje o tym, że soków nie można traktować jako pełnowartościowych, stuprocentowych odpowiedników owoców i warzyw. Tym składnikiem jest błonnik pokarmowy, którego warzywa i owoce zawierają tak dużo, że uznawane są za jedne z głównych jego źródeł w naszej diecie. W przypadku soków zawartość błonnika jest tak niska, że aż mało istotna. Dotyczy to zwłaszcza soków klarownych – te w 100 g zawierają błonnik w ilościach bliskich zeru. Należy też pamiętać, iż soki są źródłem węglowodanów. W szklance soku pomarańczowego jest aż 20 g węglowodanów, czyli tyle co w czterech łyżeczkach cukru!
Mimo że dyrektywy unijne oraz polskie prawo zabraniają dodawania cukru do soków 100%, istnieją opinie, iż w praktyce omija się ten zakaz dodając do soków fruktozę. Jest to cukier naturalnie występujący w owocach i trudno udowodnić, czy jego wysoka zawartość w soku wynika z użycia wyjątkowo słodkich i dojrzałych owoców, czy też został on po prostu dosypany w celu poprawienia smaku produktu.
Badania naukowe nie pozostawiają złudzeń, że fruktoza spożywana w zbyt dużych ilościach, zwłaszcza pochodząca ze sztucznych źródeł, może zwiększać poziom trójglicerydów we krwi, podnosić ciśnienie tętnicze, zwiększać ryzyko wystąpienia choroby niedokrwiennej serca, a także miażdżycy.
Czy zatem warto pić soki? Wiele argumentów przemawia za tym, aby robić to naprawdę okazjonalnie. Skomplikowany proces technologiczny, który poprzedza produkcję soku, wytworzenie z koncentratu niewiadomego pochodzenia, dodawane substancje i wychładzająca natura soków czynią te produkty mniej zdrowymi niż by się wydawało. Najlepszym sposobem na zaspokojenie pragnienia jest więc picie wody, herbatek, soków i kompotów domowej roboty. Mamy wtedy pewność, że dostarczymy organizmowi niezbędną ilość płynów i jednocześnie nie spożywamy nieświadomie zbyt dużej ilości cukru.