Rodzice często uważają, że „wychowawcze” i konstruktywne jest zwracanie dziecku uwagi w obecności innych, głośne mówienie np.: „Niegrzeczny chłopczyk”, „Baaardzo mi się to nie podoba”, „Mówiłam ci, co masz powiedzieć…”. Nic bardziej mylnego, a rezultat z reguły jest odwrotny do oczekiwanego.
Przekaz o wiele silniej zadziała, gdy będziemy mówić do dziecka spokojnie i dyskretnie, czyli w cztery oczy. Każąc dziecko publicznie, rodzic czy opiekun buduje w nim głównie poczucie wstydu, a to sprawia, że maluch czuje się upokorzony, smutny i zły. Zaczyna się buntować lub zachowywać agresywnie, a młodsze dziecko może w takim wypadku wpaść w histerię.
Dlatego przede wszystkim należy zauważać i chwalić dobre zachowania dziecka. Pierwszym błędem, jaki popełniamy jako dorośli, jest ignorowanie dobrych zachowań i uważanie ich za oczywiste. Dla dziecka wcale nie jest to oczywiste.
Drugim – ganienie go w sposób, który je upokarza. A jeśli idziemy z wizytą i nasz przedszkolak dokucza innym dzieciom? Oczywiście rozmawiamy z nim w cztery oczy. Mówimy, że nam się to nie podoba, i prosimy, żeby przeprosił. Nie wnikamy w to, kto zaczął, nie wychowujemy innych dzieci i nie zwracamy im uwagi.
A jeśli ktoś zwróci uwagę naszemu dziecku?
Kiedy robi to kulturalnie, nie zabierajmy głosu. Nasze dziecko musi nauczyć się, że jeśli będzie zachowywać się w sposób nieakceptowany społecznie, narazi się na takie uwagi. Jeśli jednak ktoś je obraża, trzeba stanąć w jego obronie.
Można powiedzieć: „Ma pan/pani rację, nie powinien nikogo popychać, natomiast nie życzę sobie, aby nazywać go bachorem czy mazgajem. Proszę pozwolić, że ja z nim porozmawiam”.
Ważna jest wtedy spokojna postawa dorosłego, spróbujmy pokonać nasze rozemocjonowane nerwy, a zapewniam, że to przyniesie dobry efekt wychowawczy i będzie minimalizowało występowanie niepożądanych i niechcianych zachowań u dzieci w przyszłości.