A jak powstaje tęcza? – spytała Felicja, rysując na niebie łuk. – I z czego jest? Można jej dotknąć?
To trudne pytanie – powiedziała mama. – Tęcza zbudowana jest z…deszczu…
– Nie, zwyczajnego deszczu – odpowiedziała mama. – Ale żeby powstała, to oprócz deszczu co jeszcze musi być?
– Słońce!
– Tak i w dodatku musi oświetlać krople deszczu pod odpowiednim kątem. Wtedy każda rozszczepia światło, a że kropel są miliony, widzimy tęczę.
– Co to znaczy: „rozszczepia światło”?
– Poczekaj, bo to bardzo trudne pytanie. Najpierw musimy powiedzieć, co to światło i z czego jest zbudowane.
– Pewnie z atomów, zgadłam? – wykrzyknęła radośnie córeczka, przypominając sobie wcześniejszą rozmowę.
– Aaa, widzisz, tym razem nie – uśmiechnęła się mama.- Atomy są malutkie, ale jednak mają masę, czyli coś ważą. I dlatego wszystko, co jest z nich zbudowane, także coś waży. I ty, i ja, i kubek. Nawet powietrze, choć tego nie czujesz. A światło jest zbudowane z fotonów, takich cząsteczek, które nic a nic nie ważą. Dlatego światło też nic nie waży.
– Ale skąd wiadomo, że powietrze waży, a światło nie? – przerwała Fela.
– Uwierzysz mi, jak powiem, że dorośli już zważyli światło i powietrze? – spytała mama.
– Dobrze. Spróbuję. Na przykład wiatr to ruch cząsteczek powietrza. Wiatr może przesunąć gazetę albo klocek, bo cząsteczki, które budują powietrze, mają masę. I im szybciej się ruszają, tym silniejszy jest wiatr i tym więcej może przesunąć. A światło tego nie może. Niezależnie od tego, jak mocnym światłem będziesz świecić na gazetę lub klocek – ono ich nie przesunie. Nawet w najcieplejszy dzień, kiedy Słońce mocno świeci. Rozumiesz?
– Teraz tak – uśmiechnęła się Fela.
– Uff – odetchnęła mama. – No więc światło składa się z cząsteczek bez masy. Jakbyś mogła zobaczyć pojedyncze fotony, które wypuszcza do nas Słońce, to one miałyby różne kolory. Wszystkie razem tworzą światło białe – to światło, którym świeci Słońce. Są takie rzeczy, materiały, które rozpraszają białe światło, czyli dzielą je na kolory. Takim rozpraszaczem może być kryształ albo kropelki wody. Kiedy światło pada na nie pod odpowiednim kątem, fotony różnych kolorów rozdzielają się i wychodzą na zewnątrz uporządkowane, to znaczy zawsze w tej samej kolejności. Każda tęcza, i w Polsce, i na drugim końcu świata, zawsze ma na górze kolor czerwony, potem pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski, indygo, a na dole fioletowy. – Czemu jesteś smutna, Felusiu? – spytała mama.
– Bo tęcza to zwykły deszcz i nie można jej dotknąć – odpowiedziała córka.
– Słuchaj, możemy poszukać jakiegoś kryształu – zaproponowała mama – I spróbować tak go ustawić do Słońca, żeby mieć tęczę w domu.
– Hura! – ucieszyła się Fela. – Powiem koleżankom, że mam swoją tęczę! I to bez deszczu!
tekst: Marta Kijeńska
rysunek: Ewelina Skowrońska