Dzieci rozumieją objawy choroby na swój własny sposób, a kiedy nie mają wystarczających informacji, same szukają wyjaśnień, snują fantazje i domysły na temat przyczyn dolegliwości. Często są to wyjaśnienia całkowicie nieracjonalne, mają jednak ogromny wpływ na samopoczucie i zachowanie dziecka. Zatem jak rozmawiać z dzieckiem o chorobach?
Dziecko ocenia straty i korzyści związane z chorobą bardzo konkretnie; nie akceptuje bólu, rozłąki, niedobrego smaku lekarstwa, ale cieszy się z bycia w centrum zainteresowania, zwiększonej troski domowników czy przyjemności, jakich mu dostarczają.
Od drugiego roku życia dziecko zaczyna interesować się przedmiotami związanymi z leczeniem, a od około czwartego – samą chorobą, a szczególnie tym, dlaczego zachorowało. Małemu dziecku choroba kojarzy się przede wszystkim ze złym samopoczuciem i jego widocznymi oznakami. Chory jest ktoś, kto leży w łóżku, ma ranę albo trzyma się za głowę. Kiedy przestaje to robić, jest zdrowy.
Mniej więcej do dziesiątego roku życia dziecko nie potrafi myśleć abstrakcyjnie, co znaczy, że ma ograniczoną zdolność analizowania, przewidywania i planowania. Dlatego też w przypadku choroby nie boi się raczej jej odległych konsekwencji ani nawet śmierci, tylko konkretnych sytuacji, np.: bolesnych zabiegów, pobierania krwi, oddzielenia od mamy, konieczności leżenia
w łóżku, braku swobody i możliwości zabawy.
Rozmawiając z dzieckiem o chorobach warto pamiętać:
– dostosujmy rozmowę do wieku dziecka i prowadźmy ją zrozumiałym dla dziecka językiem;
– przekazujmy jasne, konkretne informacje, pozbawione silnych emocji;
– przekazujmy informacje uczciwe, wyjaśnijmy prawdopodobny przebieg i konsekwencje choroby;
– dostarczajmy dziecku wiedzę na temat tego, co może robić, aby pomóc w leczeniu;
– podkreślajmy, że choroba jest wyzwaniem i zawsze trzeba mieć nadzieję na jej pokonanie.