W najbliższych dniach przewidywany jest gwałtowny wzrost stężenia pyłku leszczyny i olszy. Taki komunikat to zła wiadomość dla stale rosnącej liczby osób w Polsce. Wraz z nadejściem wiosny kończy się czas zimowych infekcji, a zaczyna przykry dla alergików okres pylenia.
W definicji alergia jest nabytą, nadmierną i niewłaściwą reakcją układu immunologicznego wywołaną ekspozycją na alergeny, które wywołują objawy chorobowe u osób do tego predysponowanych. W praktyce to katar, łzawienie, zatkany nos, świąd, kichanie. Niestety w Polsce objawy alergii mogą trwać przez cały rok. Alergeny pyłkowe pojawiają się na przedwiośniu, ale zanikają dopiero jesienią. Co uczula szczególnie? Na przełomie lutego i marca pylą drzewa i do dolnych dróg oddechowych łatwo przenikają pyłki olchy, a w kwietniu brzozy i leszczyny. W maju pojawiają się bardzo alergizujące pyłki traw. W lecie nie jest lepiej. To trudny czas dla uczulonych na zboża. Od końca lipca aż do początku września w powietrzu unoszą się pyłki bylicy. Chociaż w zimie nic nie pyli, jednak aktywne są wtedy roztocza kurzu domowego, a zanieczyszczone powietrze tylko zaostrza objawy.
Kto jest szczególnie narażony na alergie? Częstość występowania alergicznych nieżytów nosa na terenach wiejskich została oceniona na 16,0%, a na terenach wysokozurbaniozwanych na 22,9%.
Problemy alergiczne częściej dotykają mieszkańców dużych miast. Skażenie powietrza związkami siarki i azotu osłabia system immunologiczny, a ponadto drażni błonę śluzową dróg oddechowych, ułatwiając przenikanie alergenów do błony śluzowej nosa, spojówek czy oskrzeli. Efektem są przykre dolegliwości, które pojawiają się w sezonie pylenia roślin.
Porównanie danych epidemiologicznych dotyczących alergicznych nieżytów nosa dla populacji polskiej z danymi z innych krajów prowadzi do wniosku, że obecnie należymy do grupy najsilniej zalergizowanych społeczeństw, zwłaszcza w młodszych grupach wiekowych. W Europie wcale nie jest lepiej. Co trzeci mieszkaniec Europy środkowej cierpi z powodu alergii.
Ponad 8,5 miliona osób w Polsce ma alergiczny nieżyt nosa, a statystyki pokazują, że co 15–20 lat liczba alergików podwaja się. Najczęstsze są uczulenia na alergeny wziewne, głównie pyłki roślin, a także roztocza kurzu domowego oraz sierść zwierząt. Niestety coraz dłuższa jest lista alergenów, czyli substancji, które mogą nas uczulać.
Nieustannie prowadzi się dyskusje na temat tego, czy szkodliwe substancje pochodzące ze środowiska mogą być przyczyną alergii. Wiadomo już, że wzrost produkcji szkodliwych substancji połączony z zaburzeniami funkcjonowania układu odpornościowego to główni winowajcy rosnącej liczny alergii. Każdego roku 30 tysięcy ton chemikaliów osadza się na środkowoeuropejskich polach uprawnych. W ten sposób dochodzi do nasilenia działania alergennego pyłków, roztoczy pleśni czy sierści zwierząt domowych. Wzrost liczby zachorowań na alergie potęguje sposób życia i odżywiania się Europejczyków. Każdy z nas z codziennym pożywieniem przyjmuje około 3-4 kg, a niektórzy uważają, że nawet 6 kg czystej chemii rocznie. Szkodliwe substancje znajdują się również w wodzie, glebie, powietrzu a stosowane leki i kosmetyki jeszcze dokładają szkodliwych substancji.
Dlaczego dawniej nie było alergii? Izby były bielone wapnem, a nie malowane trującymi farbami czy oklejone tapetami, podłoga drewniana, proste drewniane meble. Dzieci większość czasu spędzały poza domem, oddychając czystym powietrzem, spożywając naturalne nieprzetworzone produkty bez chemii, pijąc czystą wodę.
Zaleczanie alergii
Jak dzisiaj radzą sobie alergicy ze swoimi dolegliwościami? Najczęściej przy alergiach przyjmują leki antyhistaminowe, których działanie zwykle polega na blokowaniu objawów, często powodując uciążliwe skutki uboczne, jak senność, bóle głowy czy brak apetytu. Leczenie objawowe alergii, chociaż pozornie ułatwia życie, jednak bez dokładnej diagnostyki i zastosowania diety eliminacyjnej przechodzi w tzw. marsz alergiczny. Ten charakteryzuje się stanami zapalnymi początkowo na skórze lub w układzie pokarmowym, a w miarę upływu czasu dotyka narządów wewnętrznych.
Końcowym etapem mogą być zaburzenia immunologiczne, które mogą aktywować schorzenia z autoagresji czy powstawanie komórek nowotworowych.
W 2013 roku w czasopiśmie „American Journal of Hematology” badacze z Fred Hutchinson Cancer Research Center pokazali związek pomiędzy szeregiem alergii – przede wszystkim na rośliny, trawę i drzewa – a ryzykiem raka krwi wśród kobiet.
Zdaniem głównego autora badania, dr. Mazyara Shadmana, niekorzystna dla człowieka jest sytuacja, gdy układ odpornościowy jest i nadmiernie, i niewystarczająco reaktywny. Coraz więcej dowodów wskazuje także na fakt, że rozregulowanie układu immunologicznego, spowodowane np. zaburzeniami alergicznymi lub autoimmunologicznymi, może wpłynąć na przetrwanie komórek rozwijającego się nowotworu.
Znanym sposobem na walkę z alergią jest odczulanie. Kuracje polegają na stopniowym przyzwyczajaniu organizmu do alergenu. Taką szczepionkę w postaci tabletek pod język albo podskórnych zastrzyków podaje się początkowo w minimalnych dawkach, które potem trzeba stopniowo zwiększać. Organizm po pewnym czasie zaczyna blokować rozwój związków białkowych, które są źródłem objawów alergii.
Terapie alternatywne
Wielu alergików sięga po terapie alternatywne. Niektóre z nich to również odczulanie, ale takie, które stawia na oczyszczenie organizmu i regenerację jelit. Istnieją sprawdzone sposoby leczenia alergii, jak np. 6 kroków wyjścia z alergii czy terapia odczulająca wg św. Hildegardy. Ich podstawą jest usunięcie przyczyny alergii, a nie walka z jej objawami. Zmiana diety i regeneracja jelit to podstawowe założenia tych terapii. Homeopatia stymuluje naturalny system ochronny organizmu poprzez przywrócenie jego właściwego funkcjonowania. Inne sposoby wspomagające leczenie alergii to: akupunktura, aromaterapia, leczenie ziołami (wiele z nich osłabia reakcję alergiczną), naturalna suplementacja (witamina C, polifenole, olej z czarnuszki) czy leczenie klimatyczne, gdyż nawet niedługi pobyt w klimacie o mniejszym stężeniu alergenów zmniejsza objawy alergii.