Trening czystości, czyli nauczenie dziecka korzystania z nocnika, ma złożony charakter. Liczy się wyczucie „tej chwili” i gotowość do nauki nie tylko u malucha, ale też rodziców. Jak podążać za dzieckiem? Jak umiejętnie czytać znaki, które daje?
W ciągu ostatniego stulecia podejścia do treningu czystości zmieniały się: od bierności rodziców do stosowania kar wobec malucha. Obecnie metody zorientowane są na dziecko. W czasach, kiedy nie było pieluszek jednorazowych, dzieci dość szybko uczono korzystania z nocnika z czysto praktycznych powodów: jednorazowe oddanie moczu wymagało nie tylko wymiany pieluchy, lecz także najczęściej zmiany ubrania. Pozwalało to dziecku na indywidualny rytm zdobywania tej sprawności, w sposób naturalny je motywowało.
Teraz dzieci są uczone samodzielnej toalety zbyt późno, bo po trzecim roku życia. Wynika to z przekonania rodziców, że u starszego dziecka wytrenują tę umiejętność dość szybko. Błędne podejście, ponieważ w życiu człowieka na wszystko jest odpowiedni, przychodzący w sposób naturalny, moment. W tym na naukę konkretnych czynności.
Są też tacy, którzy zaczynają zbyt wcześnie – gdy dziecko ma zaledwie kilka miesięcy. To rodzice biorący udział w „konkursie na najwspanialsze dziecko” – przecież ma 10 miesięcy i już korzysta z toalety! Tymczasem roczne dziecko nie jest w stanie nauczyć się korzystać z nocnika, ponieważ nie potrafi kontrolować swoich potrzeb fizjologicznych. Nie umie też zrozumieć, dlaczego ma siadać na nocniku. Swoim umysłem nie pojmuje jeszcze, że może wpływać na fizjologię własnego ciała. Nawet dla dziecka 16-miesięcznego może być za wcześnie na naukę korzystania z nocnika. Żadna skrajność nie jest dobra dla malucha. Pamiętajmy o tym!
To kiedy?
Pediatrzy zrzeszeni w American Academy of Pediatrics i Canadian Paediatric Society sugerują, że trening czystości powinien zacząć się, gdy rodzice i dziecko są gotowi, a dobry wiek na jego rozpoczęcie to 18 miesięcy, kiedy maluch już wykazuje zainteresowanie całym procesem. Mniej więcej wtedy dziecko dojrzewa psychicznie i fizycznie oraz zaczyna opanowywać zwieracze. Oczywiście nie jest to magiczna granica, przed którą maluch nie nauczy się korzystać z nocnika czy po której musi to już po prostu umieć. Różnice czasowe wynikają tu z indywidualnego procesu rozwoju dziecka, dlatego to opiekun musi odkryć moment, kiedy jego pociecha jest gotowa.
Nie warto kierować się przy podejmowaniu decyzji tym, co umieją już inne znajome dzieci. Warto natomiast pamiętać, że zbyt wczesna nauka może prowadzić do negatywnych skutków, m.in. zablokowania się dziecka i jego niechęci do dalszych kroków. A przecież musi mieć opanowane już inne czynności, jak chodzenie, stanie czy trzymanie przedmiotów. Przy próbach nauki korzystania z nocnika jak najmniej „rozpraszaczy” powinno odwracać uwagę dziecka – wtedy jest spora szansa na to, że będą one udane. Inaczej mówiąc, jeśli brzdąc będzie się przewracać, nie nauczy się niczego innego. Dodatkową wskazówką dla rodziców jest systematyczność fizjologii dziecka. Dotychczas maluch załatwiał się często i nieregularnie. Jeśli zauważymy, że pory się normują i jesteśmy w stanie przewidzieć, kiedy to nastąpi, to kolejny znak, że możemy zacząć próby.
W pewnym wieku dziecko daje nam znać też swoją mimiką i zachowaniem, że „coś” mu się chce. Nie przetrzymujmy jednak dziecka zbyt długo (tzn. po 20-40 minut) na nocniku, czytając czy bawiąc się z nim – jest to niezdrowe m.in. dla zwieraczy. Pamiętajmy również, że zbyt późne rozpoczęcie treningu może prowadzić do zatwardzeń, ukrywania się podczas oddawania stolca, moczenia się w ciągu dnia i infekcji dróg moczowych.
Okres treningu zazwyczaj dłuży się rodzicom, gdyż wydaje im się, że dziecko, które bez oporu siada na toalecie i korzysta z niej, zrozumiało, o co chodzi. Skojarzenie własnego odczucia parcia na pęcherz z pójściem do łazienki jest związane z rozwojem samodzielności. Często dziecko zaangażowane w jakieś działanie może zapomnieć zawołać, że chce do toalety, bo bawiąc się, nie zauważyło sygnałów własnego ciała. Wraz z upływem czasu takich sytuacji jest coraz mniej.
Złymi momentami na rozpoczęcie nauki czystości są chwile trudne dla dziecka. Może to być zarówno czas, kiedy jest ono chore, jak i gdy poważnie choruje ktoś bliski. Naukę lepiej odłożyć na później także wtedy, gdy się przeprowadzamy lub rozwodzimy.
Absolutnie zakazane jest mówienie o kupie i siku jako o czymś złym i brzydkim, ponieważ w ten sposób zniechęcimy dziecko oraz sprawimy, że będzie się ono wstydziło czy brzydziło własnej fizjologii. Nie powinniśmy także nigdy ponaglać malucha oraz doprowadzić do sytuacji, kiedy długo wstrzymuje swoje potrzeby.
Nie poddawajmy się presji i nie zmuszajmy do nauki dziecka jeszcze na nią niegotowego. Lepiej odsunąć ją niż wyrządzić mu psychiczną szkodę. Warto zacząć wiosną i latem, gdy pogoda jest sprzymierzeńcem. Oprócz fizycznej i psychicznej dojrzałości dziecka konieczna jest nasza cierpliwość i konsekwencja.