Dziecko zaczyna się w nocy moczyć. Rodzice panikują, szukają źródła stresu syna, córki. Ale czy to dobra droga? – opowiada dr Magdalena Śniegulska z akademickiego centrum psychoterapii i rozwoju SWPS.
Tymek był radosnym pięciolatkiem, ciekawym świata, wrażliwym i zapatrzonym w swoją starszą, już siedmioletnią, siostrę Krysię. Do tej pory uwielbiał chodzić do przedszkola, największą radość sprawiały mu zajęcia z rytmiki, ale nienawidził rysowania – no, chyba że pani Basia pozwalała rysować potwory.
Tymek uwielbiał potwory! W połowie października do przedszkola przyszła nowa pani od rysunków – już nie pozwalała Tymkowi na rysowanie potworów. Krysia nagle zaczęła opowiadać straszne rzeczy o szkole. A ukochany pies rodziny, Figaro, został potrącony przez samochód i nie wiadomo było do końca, czy nie trzeba będzie amputować mu tylnej łapy.
Pod koniec miesiąca zaczął się Tymkowy koszmar. Nie było nocy, żeby udało mu się wstać rano z suchą piżamą. Mokre łóżko początkowo próbował ukryć pod ulubionym kocem w misie, ale mama szybko się zorientowała. Najgorsze jednak było to, że na widok mokrego łóżka brata – Krysia pękała ze śmiechu. Tymek markotniał. Niechętnie szedł spać i już wieczorem mówił, że nie pójdzie nazajutrz do przedszkola…
Rodzice Tymka początkowo liczyli na to, że mokre łóżko jest jedynie „wpadką” przytrafiającą się czasem przedszkolakom, z której ich syn wyrośnie. Po tygodniu zaczęli się poważnie niepokoić. Pamiętali, że ich starszej córce też zdarzało się posiusiać w nocy do łóżka, ale skończyło się to definitywnie, kiedy Krysia miała cztery lata.
Przyjaciele i rodzina – wprowadzeni w problem Tymka – podzielili się na dwa obozy: część uspokajała, mówiąc,
że Tymek na pewno z tego wyrośnie, inni byli głęboko przekonani, że sytuacja związana jest ze zmianami w życiu Tymka i że jak się wszystko uspokoi, noce znów będą suche.
W poniedziałek tata odebrał z przedszkola Tymka z potwornie skwaszoną miną. Pani zapowiedziała, że zrobią sobie nocowanie w przedszkolu z piątku na sobotę – będą oglądać bajki, wspólnie upieką pizzę i pójdą spać w śpiworkach w dużej sali. „Tato, ja chyba jestem chory – boli mnie brzuch i mam gorączkę”, poważnym głosem oświadczył Tymek. Istotnie, wieczorem nie było co do tego wątpliwości – termometr wskazywał prawie 38 stopni.
Nazajutrz tata Tymka wybrał się do przedszkolnego psychologa. Ku zdziwieniu rodzica pani psycholog zaleciła najpierw wizytę u pediatry. Pediatra skierował dziecko na badanie moczu. Okazało się, że Tymek ma silne bakteryjne zakażenie dróg moczowych. Po dwóch tygodniach terapii antybiotykowej problem moczenia nocnego zniknął.
Historia Tymka może być historią wielu dzieci. Zdarza się, że czynniki psychologiczne – nowa pani, wypadek psa – zakrywają prawdziwą przyczynę problemów. Rodzice Tymka nawet bóle brzucha i gorączkę byli skłonni przypisać trudnościom, które przeżywał ich synek. Nie wiedzieli, że zawsze, przy każdych zmianach zachowania, przede wszystkim należy wykluczyć podłoże zdrowotne. Również w przypadku moczenia nocnego.
Dzieci jeszcze w wieku dwóch, trzech lat często sypiają w pieluszkach. Większość cztero- i pięciolatków już dobrze radzi sobie z kontrolą wypełnionego pęcherza podczas snu. Szybciej i sprawniej opanowują tę sztukę dziewczynki. Jednak czasem zdarza się, że proces zostaje zakłócony.
Moczenie nocne jest na ogół problemem dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. W większości przypadków ustępuje samoistnie, jednak traktowanie go jako dolegliwości przemijającej, którą nie warto się przejmować, bo dziecko „z tego wyrośnie”, jest ogromnym błędem.
U części dzieci moczenie staje się poważnym kłopotem. Bardzo ważne, aby rodzice i opiekunowie zawsze pamiętali, że dziecko nie chce się moczyć, że jest to niezależne od jego woli. To, czego bardzo potrzebuje – to pomoc i wsparcie. Wszelkie kary, zawstydzanie dziecka, wyśmiewanie, porównywanie z rówieśnikami bądź rodzeństwem, prowadzą do pogłębienia problemu.
Często w takich sytuacjach dodatkowo na dolegliwość, która ma niejednokrotnie przyczynę fizjologiczną, nakłada się problem stresu i poczucia niższej wartości. A więc nie czynniki psychologiczne wywołały zaburzenie – lecz pojawiły się w wyniku tego zaburzenia.
Do czynników odpowiedzialnych za występowanie moczenia nocnego zalicza się: uwarunkowania genetyczne, trudności z wybudzaniem ze snu, zaburzenia ze strony układu moczowego, nocny wielomocz, czynniki psychologiczne i nieharmonijny rozwój. Moczenie nocne może towarzyszyć również takim zaburzeniom, jak: zakażenia bakteryjne, moczówka prosta, cukrzyca, zaparcia, nietrzymanie stolca, wady dolnego odcinka dróg moczowych, patologie rdzenia kręgowego czy przerost migdałka gardłowego.
Podstawą zdiagnozowania problemu jest dobry wywiad z dzieckiem i jego rodzicami. Pytania powinny dotyczyć tego, jak i kiedy maluch uczył się korzystania z nocnika, występowania podobnych dolegliwości w rodzinie, jak wygląda sen dziecka oraz kwestia siusiania w ciągu dnia – czy też są z tym problemy, czy dziecko czuje nagłe parcie na pęcherz albo siusia często, ale mało.
Ważne są też pytania dotyczące obecnej sytuacji życiowej dziecka i jego rodziny. Na zdrowotne przyczyny moczenia wskazują takie objawy, jak: gorączki, bóle brzucha, wielomocz i nadmierne pragnienie, nietrzymanie stolca, zaparcia, nieprawidłowy strumień moczu, zaburzenia chodu lub chrapanie. Najskuteczniejsze leczenie powinno odbywać się w zespole: lekarz i psycholog.
Po wykluczeniu przyczyn zdrowotnych ważnym elementem postępowania jest zgoda dziecka na proponowane metody terapii i jego motywacja do zmiany. Aby program leczenia był skuteczny, rodzice muszą rozumieć, akceptować i wspierać dziecko.
W wyborze sposobu terapii niezwykle istotny jest wiek małego pacjenta. Interwencja musi być ustalana indywidualnie – dopasowana do potrzeb i możliwości rozwojowych dziecka – i uwzględniająca sytuację całej rodziny. Leczenie niefarmakologiczne to przede wszystkim terapia motywacyjna. Ta metoda od początku wymaga wyjaśnienia rodzicom i dziecku istoty problemu – celem jest przede wszystkim pozbycie się poczucia winy.
Użyteczne są dzienniczki obserwacyjne, nagradzanie sukcesów, zachęcanie dziecka do całkowitego opróżniania pęcherza bezpośrednio przed snem, wzmacnianie poczucia sprawstwa: „Wypróżnianie jest rzeczą, którą można kontrolować”.
Ważne jest unikanie krytyki i oceny. Istotnym elementem tej terapii jest edukacja dotycząca wpływu niektórych produktów na zwiększone wytwarzanie moczu (na przykład: napoje zawierające kofeinę, jaja, nabiał, soki z owoców cytrusowych, czekolada).
Kolejną metodą jest terapia behawioralna. Leczenie wymaga wyjaśnienia dziecku – językiem odpowiednim do jego wieku – w jaki sposób działanie pęcherza moczowego kontrolowane jest przez mózg. Ważnym elementem są też techniki relaksacyjne.
Nie zaniedbujmy tego – dzieci pięcio-, sześcioletnie nie postrzegają moczenia nocnego jako wielkiego problemu (choć inaczej było w sytuacji Tymka), co jest związane z rzadkimi kontaktami z rówieśnikami albo brakiem okazji do spędzania nocy poza domem.
Jednak już dla pierwszoklasistów czy drugo-, trzecioklasistów moczenie nocne to podstawowy problemem życiowy, który wpływa na kształtujący się w tym okresie obraz „ja” i samoocenę.
Terapia motywacyjna i behawioralna dla dzieci z problemem moczenia nocnego – Akademickie Centrum Psychoterapii i Rozwoju SWPS, tel. 22 517 99 65, www.psychoterapia.swps.pl.