Niemcy, małe miasteczko w okolicach Berlina. Mieszkańcy zjeżdżają po relaks na weekend do miejscowych term. W saunach i ogromnym basenie z leczniczą wodą czas spędzają całe rodziny. W całej „mokrej” części ośrodka obowiązuje strefa nagości. Wszyscy czują się swobodnie i nikogo nie gorszy widok nagich ciał emerytów, nastolatków czy małych dzieciaków. Jakie mamy podejście do nagości? Na plaży na golasa czy w majteczkach? Nagość w rodzinie a normy społeczne.
Aż trudno sobie wyobrazić, że zaledwie kilkadziesiąt kilometrów na zachód od polskiej granicy ludzie mają taki luz związany z przebywaniem nago wśród nieznajomych. Polskie sauny na ogół nie zezwalają na rodzinne odwiedziny, a nawet swoim dorosłym klientkom i klientom narzucają absurdalne zasady, jak np. obowiązek korzystania z nich w kostiumie kąpielowym, co jest niezdrowe. Wielu rodziców nie wyobraża sobie, aby ich dzieci mogły zobaczyć ich bez ubrania, strofują także potomstwo, gdy chce bez stroju pobiegać po domu czy ogródku. Na plaży już kilkumiesięczne dziewczynki ubierane są w miniaturowe bikini. Czy jesteśmy pruderyjnym narodem? A może po prostu chcemy dbać o bezpieczeństwo naszych najmłodszych?
Do sauny z dzieckiem?
Rozmawiam z Darią, mamą dwóch synów, cztero- i siedmioletniego. Wraz z mężem korzystają z basenowych saun, chłopcy także na chwilę wchodzą, ale zawsze owinięci ręcznikiem. – Robię to chyba dla ich bezpieczeństwa – mówi. Ale gdyby to był inny ośrodek, miejsce, gdzie nagość jest traktowana naturalnie, być może podchodziłabym do tego inaczej.
I rzeczywiście, wiele zależy od kultury saunowania panującej w ośrodku. W Niemczech czy Skandynawii spędzanie czasu w termach i saunach jest elementem dbania o zdrowie. W Polsce do niektórych saun nie przyjdziemy z dziećmi – ośrodki odgórnie tego zabraniają, nie wyjaśniając dlaczego. Temat jest upolityczniany – kilka lat temu w Łodzi lokalny szef jednej z partii złożył zawiadomienie do prokuratury, sugerując, że rodzinne noce saunowe organizowane przez miejscowy park wodny stwarzają zagrożenie deprawacją nieletnich czy możliwość, że dzieci będą przez uczestników wykorzystywane seksualnie. Dziś ośrodek w ogóle nie organizuje takich imprez. Osoby, które łączą zjawisko naturyzmu z pedofilią mają nikłą wiedzę na temat ruchu naturystycznego. Naturyści bardzo dbają aby na plażach, imprezach czy podczas korzystania z saun nie tworzyła się między dorosłymi seksualna atmosfera, a przypadki podglądactwa czy nadużyć są bezwzględnie tępione. Czy nagość zawsze jest seksualna? Czy rzeczywiście jest tak, że rodzice nie pozwalają dzieciom biegać nago po plaży tylko z troski, by nie stała im się krzywda? W końcu przyzwolenie na nagość chłopców jest w naszej kulturze dużo większe niż dziewczynek, a przecież ofiarami pedofili padają dzieci obu płci. Pytam Darię czy podczas spotkań ze znajomymi i ich dziećmi widuje bawiące się nago dziewczynki. – Nie widziałam nigdy podczas zabaw np. w ogrodzie nagich dziewczynek – przyznaje. – Może jakieś bobasy, ale nawet te są przynajmniej w majteczkach. Tłumaczy się to tym, że dziewczynce piasek czy ziemia może podrażnić genitalia, ale rodzice nie są konsekwentni – rozebrany chłopiec jest narażony na takie samo ryzyko zabrudzenia części intymnych, a jednak wielu rodziców pozwala im do pewnego wieku biegać bez majtek.
Wydaje się, że jednak kontekst seksualny odgrywa tu istotną rolę. My, dorośli jesteśmy bombardowani przez media i reklamy obrazami roznegliżowanych ciał w erotycznym kontekście. To w połączeniu z religijnym i kulturowym przekazem, że nagość jest zawsze seksualna, a co za tym idzie zła, grzeszna, sprawia, że nie potrafimy już patrzyć na ciało w inny sposób. Dlatego tak ważne jest, aby rodzic przemyślał sobie jaki jest jego/jej stosunek do nagości – pomoże to lepiej zrozumieć własne reakcje i zachować równowagę w wychowywaniu dziecka. Z jednej strony ma ono poznać normy społeczne mówiące o tym, że w większości miejsc i sytuacji należy być ubranym, z drugiej powinniśmy zadbać, aby czuło się ono dobrze w swoim ciele i nie utożsamiało nagości z czymś negatywnym. Łatwo powiedzieć, ale w praktyce może to być trudne.
Oto kilka porad, które mogą wam pomóc w tym niełatwym zadaniu.
1. Zastanów się jak postrzegasz nagość, spróbuj przypomnieć sobie z czego wynikają Twoje poglądy i reakcje. Znaj swoje granice, jeśli czujesz się niekomfortowo, gdy Twoje dziecko chodzi przy Tobie nago, powiedz mu o tym, ale nie używaj negatywnych określeń np. „goły siusiak jest fe”, nie karz dziecka za rozebranie się w czasie zabawy, wykorzystaj taką sytuacje do rozmowy o normach społecznych. Wytłumacz mu, że są ludzie, dla których nagość jest czymś krępującym i przez szacunek do nich nie rozbieramy się w miejscach publicznych (poza kilkoma wyjątkami jak szatnie, niektóre plaże czy sauny).
2. Obserwuj swoje dziecko i szanuj jego granice. – Mój synek sam zauważył, że ludziom na plaży przeszkadza, że biega bez majtek i poprosił mnie, żebym dała mu coś do ubrania – mówi Daria. Dzieci dość wcześnie zaczynają rozumieć normy społeczne i chcą się do nich dostosować. Jeśli dziecko woli umyć się czy przebrać na osobności, a jest już na tyle duże, że potrafi to zrobić, uszanuj jego prywatność.
3. Jeśli lubisz plażowanie naturystyczne poszukaj na dedykowanych forach, gdzie są bezpieczne plaże, nad Bałtykiem jest ich kilka, m.in. w Piaskach i Dębkach. Wytłumacz dzieciom, że są to miejsca, w których można być na golasa. Zasady dotyczące bezpieczeństwa i ochrony przed molestowaniem seksualnym warto wprowadzać jak najwcześniej, można dodatkowo przypomnieć dziecku, że obowiązują one tak samo na plaży dla naturystów jak i na zwykłej. Poproś dziecko, aby powiedziało Ci jeśli coś je zaniepokoi czy zauważy osobę, która długo mu/jej się przygląda.
4. To jak mówimy o częściach intymnych wywiera wpływ na samoakceptację. Zastanów się jak sam/a nazywasz narządy płciowe – czy są to słowa medyczne, zdrobniałe czy raczej wulgarne. Uważaj, by nie używać przy dziecku tych ostatnich.