Jako rodzice za wszelką cenę pragniemy dla swoich dzieci wszystkiego, co najlepsze. Staramy się, aby osiągnęły w życiu sukces i z tego też powodu bardzo trudno jest nam się powstrzymać od porównywania pociechy do innych dzieci. Mamy nadzieję, że nasza uwaga zachęci malucha i zmotywuje go do pracy. Niestety, najczęściej osiągamy skutek odwrotny do zamierzonego.
Każde dziecko rozwija się w swoim tempie i posiada indywidualne cechy charakteru, które wyróżniają je spośród innych. To, że Ania ma same piątki z matematyki, a Filip świetnie gra w kosza, nie oznacza, że nasze dziecko musi być takie samo. Nasza pociecha posiada zapewne szereg innych talentów i może wykorzystywać swoje uzdolnienia w wielu dziedzinach.
Dlaczego porównujemy dzieci?
Jako rodzice mamy tendencję do porównywania naszego dziecka do innych maluszków już od okresu niemowlęcego. Kiedy dziecko przyjaciółki stawia samodzielne pierwsze kroki, martwimy się, że nasz maluch nie opanował jeszcze tej umiejętności. To, że mając roczek szkrab nie chodzi, wcale nie oznacza, że jest gorszy od synka koleżanki – dzieci wcale nie muszą mieć takich samych osiągnięć rozwojowych w tym samym czasie. Jeśli pociecha rozwija się prawidłowo i nie odbiega znacząco od przykładowych schematów, nie powinniśmy się przejmować oraz zestawiać jej osiągnięć z rówieśnikami.
Kiedy malec jest starszy, najczęściej porównujemy go do innych w dobrej wierze. „Nie bądź taki jak Janek”, „Zobacz, jak Antek grzecznie się bawi” – takimi słowami chcemy go zmotywować, sprawić, aby zmienił swoje zachowanie, a często nawet pochwalić, mówiąc na przykład, że sprzątnął zabawki lepiej lub szybciej niż brat czy siostra.
Stawianie rodzeństwa za przykład
Stawiając za przykład brata czy siostrę, możemy odnieść skutek odwrotny do zamierzonego i doprowadzić do konfliktów i niezdrowej rywalizacji. Jeśli chcemy, aby nasze dzieci były prawdziwymi przyjaciółmi, absolutnie nie porównujmy ich do siebie. Mówiąc: „Ania była w twoim wieku o wiele grzeczniejsza” lub „Spójrz, jak twój brat potrafi utrzymać porządek, a ty jesteś takim bałaganiarzem”, zniechęcamy rodzeństwo do siebie.
Nie etykietujmy
Równie niebezpieczne może być etykietowanie, czyli nadawanie często błędnych cech charakteru sobie i innym. Etykietując, stosujemy także porównania, mówiąc na przykład: „Kasia jest taka pracowita, a ty okropnie leniwy”. W ten sposób sprawiamy, że dziecko zaczyna wierzyć w nasze słowa i przestaje się starać – przecież i tak jest leniwe i nie musi nic robić.
Nie zastanawiajmy się nad tym, w czym inne dzieci są lepsze lub gorsze od naszego i nie porównujmy pociechy z innymi. Każde dziecko jest jedyne w swoim rodzaju i wyjątkowe, a etykietowanie i porównywanie może mu jedynie niepotrzebnie zaszkodzić. Dziecko traktowane w ten sposób czuje, że nie spełnia stawianych przed nim oczekiwań i nie jest „wystarczająco dobre”.
Skupmy się na zaletach dziecka. Doceńmy jego talent i wyjątkowość, chwalmy za osiągnięcia i nie próbujmy zmieniać za wszelką cenę. Nie krytykujmy i nie doszukujmy się na siłę mankamentów. Nasze wsparcie i dobre słowa skierowane w jego stronę podziałają zdecydowanie lepiej niż krytyka.