No i poszedł dym po internecie… Publikacja dziennikarza Wyborczej.pl, iż są badania, które dowodzą, że dzieci z religijnych rodzin (uwaga!) WCALE NIE SĄ LEPSZE, wywołała przysłowiową burzę w szklance wody (jeden z portali parentingowych, który również skomentował znamienny artykuł pokusił się nawet o lead „Wiara szkodzi”).
O ile w mediach internetowych wydawcy przez chwilę pozacierali ręce (krzywa „klików” poszybowała w górę), o tyle uważni czytelnicy tekstu mogli poczuć się nieswojo.
Bo czemu właściwe służy tak sformułowany wniosek?
Mnie osobiście ciarki przeszły po grzbiecie. Oznacza bowiem, że dzielimy dzieci na… lepsze i gorsze. Na dodatek – w odniesieniu do wartości elementarnych, a więc tych, które są podstawą przyjętego systemu wychowania i budowania poczucia tożsamości u dziecka.
Już sam pomysł, aby dokonywać takiej kategoryzacji budzi mój niepokój. Wszyscy wiemy przecież, że nie ma dzieci lepszych i gorszych! Od takiej etykietyzacji prosta droga do fatalnych uproszczeń. Czegoś, na zasadzie:
rudy – to fałszywy.
Teraz dojdzie do tego: religijny – to chytry.
Z badań bowiem bliżej nieokreślonego przez autora zespołu badaczy międzynarodowych wynikło, iż dzieci z domów tzw. religijnych: chrześcijańskich, muzułmańskich i in., są mniej skłonne do altruizmu, niż dzieci wychowywane przez ateistów.
Są również bardziej bezkompromisowe wobec sprawcy jakiegoś przewinienia, co ma dowodzić braku tolerancji i empatii.
Badania zostały przeprowadzane na bazie psychologicznego eksperymentu, a ich wynik „zaszokował” samych autorów.
No i ja – powiem szczerze – mam z tym eksperymentem i z tym koszmarnym wnioskiem: „WCALE NIE SĄ LEPSZE” – zagwostkę. Podskórnie czuję, że coś z tym badaniem, a raczej wnioskiem – nie tak.
Bo kiedy zechcemy udowodnić, że trawa jest żółta a nie zielona, zawsze znajdzie się sposób.
Gdy zechcemy dowieść, że chrześcijanin jest kłamcą i oszustem, a muzułmanin mordercą – również znajdziemy argumenty.
Badania psychologów są ważne. Obrazują zjawiska, którym warto się przyglądać. Po to, by wyciągać wnioski.
Jednak kiedy służą podziałom na lepsze i gorsze, dobre i złe, na właściwe i niewłaściwe, słuszne i niesłuszne, na „tylko czarne” i „tylko białe” – to ja, proszę państwa, za takie badania serdecznie dziękuję.