To „trio” jest niczym cerber, potworny pies trójgłowy. Szczujesz nim swoje dziecko niemal każdego dnia. „Jest mi wstyd za ciebie”, „Uważaj, bo…”, „Jak mogłeś tak postąpić…”. Jeśli to nadal ulubione zdania w twoim rodzicielskim słowniku, wiedz, że zatruwasz nimi duszę swego dziecka.
Wywoływanie poczucia wstydu, winy i strachu wciąż pozostaje jedną z powszechnie stosowanych metod wychowawczych. Choć sama pamiętasz, jak paliły cię słowa matki lub ojca, fundujesz je teraz własnemu dziecku. Po co?
Kiedy powtarzasz dziecku „wstyd mi za ciebie”, krytykujesz je i wytykasz nieustannie jego błędy, w najgłębszych pokładach jestestwa twego synka lub córki budzi się zwątpienie. Dusza dziecka nakarmiona krytyką, żalem i pretensjami rodzica zapada się w sobie. Jej światło przygasa. Źródło, z którego czerpie siłę i radość – bezwarunkowa miłość rodzica – podtruwa ją. Dziecko myśli: Skoro mamie wstyd z mojego powodu, ja nie jestem wiele wart. Skoro nie podoba się jej to, co zrobiłem, nie jestem godzien jej miłości.
Podobnie jest z poczuciem winy i strachu. Rodzice często bezwiednie, bezrefleksyjnie powtarzają słowa, które wsiąkły w nich jak w gąbkę w ich własnym dzieciństwie.
„Uważaj, bo oddam cię do domu dziecka”, „bo weźmie cię ta pani”, „bo cię sprzedam”, „zostawię na zawsze u babci…”(te słowa niby mają sprawić, aby zdyscyplinować niegrzeczne dziecko)
Inne kwiatki gagatki („Przez ciebie boli mnie głowa”, „Ja zwariuję z twojego powodu!”, „Doprowadzasz mnie do szału!”, „Płaczę, bo mi to robisz”, „Jak możesz?!” ( te słowa mają niby sprawić, aby dziecko uciszyło się )
Jesteśmy również mistrzami w implantowaniu dziecku lęków. „Uważaj, bo to się źle skończy”, „Jak nie będziesz mnie słuchać, oddam cię do placówki”, „Przestań ryczeć, bo obudzisz Bubę…”, „Ten pies cię na pewno ugryzie”.
Wyobraź sobie, że twoje dziecko stoi na początku drogi. Ma na sobie plecak, a twoim zadaniem jest włożyć do niego przedmioty na drogę. Co chciałbyś, aby się w nim znalazło? Poczucie winy, wstydu i strachu są jak ciężkie kamienie. Dziecko nie zrobiło jeszcze kroku w świat, a już przygniata je do ziemi. Jak ma radośnie wędrować z czymś takim przez życie? Są ludzie, którzy dźwigają swoje kamienie do śmierci.
Wywoływanie poczucia winy, wstydu i strachu wynika najczęściej z braku innych umiejętności wychowawczych. Jest nawykiem bezwiednie powtarzanym z pokolenia na pokolenie. Najczęściej nie jest wyrazem braku twojej miłości, lecz wiedzy. Dlatego przestań czuć się kiepską matką i nie obwiniaj za to, co już się wydarzyło. Dzieci nas kochają takimi, jakimi jesteśmy. To jest wspaniałe! Jeśli możemy zmienić się na lepsze, zróbmy tak. Niech to będzie nasz najwspanialszy dar – dla nich.
Niezliczone badania psychologiczne dowiodły, że dzieci zawstydzane i obwiniane w dzieciństwie wyrastają na ludzi o obniżonym poczuciu wartości. Nadwątlone poczucie ja we wczesnych latach życia pozostaje zranione przez długi czas. Wiele problemów w dorosłym życiu może mieć źródło w utrwalonych w pamięci człowieka raniących słowach. Że jesteś taki a taki, że zawiodłeś, upokorzyłeś mnie, sprawiłeś, że poczułam się nieszczęśliwa.
Tymczasem zawstydzanie, obwinianie i straszenie dziecka wcale nie pomaga rodzicom w zaprowadzaniu dyscypliny. Dzieci wysłuchujące, że są leniami, bałaganiarzami, itd., takie właśnie się stają. Obierają najczęściej jedną z dwóch dróg: albo są przytłoczone poczuciem winy i wycofują się, chowają w sobie, albo stają się gniewne i zbuntowane, skłonne do ryzykownych zachowań. Igrające z ogniem.
Słowa mają wielką moc. Na początku było Słowo. I stało się praprzyczyną wszystkiego. Nasze słowa do dzieci mają moc. Mogą stać się praprzyczyną: jego sukcesu i… jego alkoholizmu w dorosłym życiu.
Wywoływanie poczucia winy, strachu i wstydu – to żadne metody wychowawcze. Dają skutek na bardzo krótką metę. W dłuższej perspektywie sieją spustoszenie w waszej relacji z dzieckiem. Nie pozwólcie na to.