Dzieci je uwielbiają, bo są słodkie. Rodzice i dentyści na nie pomstują, obwiniając o próchnicę. Lizaki cieszą się złą sławą. Czy słusznie?
Co jakiś czas pojawiają się w mediach alarmujące informacje: a to o chińskich lizakach, które uczulają, a to o interwencji sanepidu, który wycofał ze szkolnych sklepików słodycze, bo zawierały substancje szkodliwe dla dzieci. Nic dziwnego, że zapobiegliwi rodzice stają na rzęsach, żeby w ręce ich pociech nie wpadła powszechnie wyklęta kolorowa kulka na patyku. Tyle tylko, że to walka z góry skazana na przegraną. Lizaki były, są i będą na topie dziecięcych gustów. Dlaczego? – Są słodkie, smaczne i można je przez cały czas trzymać w buzi – przekonuje 7-letnia Tosia. Z takimi argumentami trudno polemizować. Dlatego jedyne, co możemy zrobić, to zminimalizować szkodliwość lizaków. Jak? Sprawdzając ich składniki. Ostatnio na rynku pojawiły się lizaki, które posiadają znak akceptacji Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego i są jednocześnie suplementem diety. Nie zawierają cukrów, sztucznych barwników ani konserwantów. W ich skład wchodzą ksylitol, izomalt, stewia, witamina D i C oraz m.in. naturalne suszone truskawki. Ksylitol, czyli cukier brzozowy, jest – jak tłumaczy Justyna Marszałkowska z Centrum Dietetycznego Prolinea – świetnym zastępnikiem rafinowanego cukru, ma od niego połowę mniej kalorii i nie powoduje próchnicy. – Nie podnosi stężenia cukru i insuliny we krwi, więc jest zalecany także dla diabetyków. Najlepiej podawać go dzieciom od trzeciego roku życia, aby nie przyzwyczajać ich do słodkiego smaku – radzi dietetyczka i dodaje, że ksylitol nie zakwasza organizmu, ma właściwości przeciwbakteryjne i przeciwzapalne.
Również stewia, która w przyrodzie występuje jako roślina z rodziny astrowatych, jest substancją w stu procentach naturalną i pozbawioną kalorii. Co ciekawe, chociaż od setek lat uprawiana była w Paragwaju, z powodzeniem może być hodowana na parapecie. Jest tak słodka, że jeden jej listek potrafi osłodzić cały dzbanek herbaty! Badania wykazały, że nie powoduje próchnicy i nie podnosi poziomu cukru we krwi. A co sądzić o witaminie D w składzie lizaka? – Jest ona istotna z punktu widzenia rozwoju dzieci nie tylko dlatego, że bierze udział w budowaniu kośćca, ale też z powodu wszechobecnej manii stosowania kremów z filtrem – podkreśla dietetyczka. – Równolegle do wzrostu ich sprzedaży rośnie bowiem problem niedoborów tej witaminy w społeczeństwie, bo nasz klimat nie sprzyja wytwarzaniu jej przez organizm. Dlatego tak ważne jest przyjmowanie witaminy D wraz z pożywieniem. Czy to znaczy, że od czasu do czasu można pozwolić dzieciom na zdrowe słodycze, które mają w swoim składzie tak dobrane składniki?
Justyna Marszałkowska: – Nie jestem zwolenniczką całkowitego zakazu słodkości. Zakazany owoc zawsze smakuje lepiej, więc dziecko powinno poznać słodki smak, wiedząc jednak, że jest to deser i można pozwolić sobie na niego np. raz dziennie przy zróżnicowanej i zbilansowanej diecie. Jedna porcja słodyczy wybranych z głową z całą pewnością nie wpłynie negatywnie na rozwój dziecka, pod jednym, istotnym warunkiem: że wyrobimy w nim nawyk higieny jamy ustnej.