Czasem konflikt jest dla nas czymś paraliżującym, kojarzonym z negatywnymi konsekwencjami. Być może w naszym rodzinnym domu nie było miejsca na otwarte mówienie o tym, co myślimy i czujemy. Jesteśmy pewni, że i w naszych obecnych związkach jest podobnie i chcemy uchronić dziecko przed konfrontacją z odmiennymi uczuciami innych. O konflikcie się więc nie mówi – i robi wszystko, żeby go uniknąć.
O ile w domu możemy tego pilnować, musimy liczyć się z tym, że poza nim nasze dziecko na pewno zetknie się z konfliktami – nawet, jeśli nie będzie ich uczestnikiem, nie raz stanie w roli ich świadka. Wyobraźmy sobie, co może wtedy czuć? Nauczone, że konflikty to coś złego i należy ich unikać –może mieć odczucia podobne do naszych – tych, które tak bardzo bronią nas przed pokazaniem odmiennego zdania czy kłótnią – strach, że konflikt równa się zerwaniu relacji. Tymczasem w zdrowych, normalnych stosunkach wcale tak się nie dzieje, często wręcz umacnia to więź, którą z kimś tworzymy.
Nauczmy, więc nasze dziecko tego, że odmienne zdanie nie jest równoznaczne z kłótnią, a nawet, jeśli do niej dojdzie to jest ona czymś, co często zdarza się w relacjach, ponieważ świadczy o tym, że zależy nam na innych o osobach. Pokażmy, że kryzysy można przejść, nie niszcząc relacji.
Jeśli rodzice w odpowiedni sposób rozmawiają z dzieckiem i przy dziecku między sobą – uczy się ono, że posiadanie własnej opinii jest czymś cennym, o czym można mówić a nie czymś złym czy zakazanym. Dziecko tworząc późniejsze, własne relacje/związki uczy się poprawnie w nich funkcjonować i utrzymywać je zachowując się zgodnie z tym, co czuje i myśli.
Rodzice natomiast poprzez odpowiednią postawę i przyjazną atmosferę pokazują, że fakt, iż nie zgadzają się ze sobą w różnych kwestiach nie oznacza, że przez to nie mogą razem żyć i budować silnej więzi, opartej na wzajemnym szacunku i akceptacji.