Po takiej serii początkujący pisarz jest zazwyczaj znokautowany i marzy jedynie o szklance wody. Ja jednak jeżdżę na spotkania od lat; wiele już słyszałem – i nawet po pytaniu „Możemy już iść?“, potrafię się podnieść. Podnieść, a nawet przejść do kontrataku! W czym bardzo mi ostatnio pomaga pewna książka…
– Napisałem niedawno – mówię, unosząc ją nad głową – książkę pod tytułem „Gdybym był dziewczynką…“ (W tym momencie rozlega się zazwyczaj głośne buczenie.)
– A moja koleżanka – kontynuuję – Ania Onichimowska, napisała książkę pod tytułem „Gdybym była chłopcem…“ (Dziewczyny krzywią się z obrzydzeniem.)
– Nauczyciele wykorzystują je na lekcjach – ciągnę niezrażony – żeby rozmawiać z dziećmi o trudnych sprawach związnych z płcią. (Tym razem krzywią się nauczyciele.)
– I o stereotypach – dodaję. – Wiecie, co to są stereotypy? (Najczęściej nie wiedzą.)
– Ale zaraz się dowiecie – obiecuję. – Powiedzcie mi jednak wcześniej, do czego, waszym zdaniem, jest stworzona kobieta?
No i zaczyna się…
– Do rodzenia dzieci!
– Do gotowania!
– Do sprzątania!
– Do prasowania!
– Do mycia garów!
– Do wydawania pieniędzy!
– Do opiekowania się dziećmi!
– Do całowania!
A zapewniam Szanownych Czytelników, że słyszę to zarówno z ust chłopców, jak i dziewczynek.
– A mężczyzna? – przerywam. – Właściwie do czego jest mężczyzna?
– Do zarabiania!
– Do wożenia żony!
– Do pilnowania pilota od telewizora!
– Do siedzenia na kanapie!
– Do grania w piłkę!
– Do picia piwa!
– Do odkręcania słoików!
– Do koszenia trawnika!
Nie wierzą mi Państwo? No to proszę zadać podobne pytania swoim dzieciom. Najlepiej w czerwcu, gdy czas leniwie przecieka przez palce i nasi milusińscy mogą obserwować dorosłych uważniej niż do tej pory. Nauczycieli, rodziców i dziadków. Wychowawców, pisarzy i policjantów. Czerwcowe słońce rozprasza – komu by się chciało długo zastanawiać nad odpowiedzią? Na pewno nie dzieciom. Powiedzą to, co przyniesie im ślina na język. To, co widzą.