Świadomi wpływu tego, co jemy, na nasze zdrowie, coraz częściej rezygnujemy z anonimowych towarów, które wypełniają półki hipermarketów, na rzecz miejsc i osób oferujących prawdziwie wartościowe produkty. Gdzie najlepiej szukać? Czy zdrowo zawsze znaczy drogo? Co ma wspólnego ekożywność z patriotyzmem?
Babciny ser czy chleb, kiełbasy i szynki wędzone przez dziadka, mleko od krowy, jabłka i gruszki prosto z sadu – te kulinarne wspomnienia goszczą w głowach wielu z nas – szczególnie tych, mieszkających na stałe w dużych miastach. Sklepy wielkogabarytowe oferują nam różnorodne towary – do wyboru, do koloru, jednak większość smakuje tak samo, najczęściej nijak! Stąd coraz więcej osób porzuca marketowe produkty i bierze sprawy w swoje ręce. Najbardziej zdeterminowani sami zakładają przydomowe uprawy. Co jednak, gdy nie mamy na to warunków, bądź najzwyczajniej czasu?
Znalezienie zdrowych, niedrogich, ekologicznych i najlepiej lokalnych produktów dla wielu z nas może wydawać się misją niemożliwą gdyż:
• dyskonty i hipermarkety, choć tanie i „posiadające certyfikaty”, oferują produkty nafaszerowane chemią, anonimowe, nie najlepszej jakości;
• sklepiki osiedlowe i bazarki proponują towary trochę droższe niż w supermarketach, trochę bardziej lokalne, jednak warzywa i owoce najczęściej kupowane są na giełdach spożywczych, gdzie tak naprawdę trudno jest ustalić ich pochodzenie;
• sklepy ze zdrową żywnością proponują zdrowe, certyfikowane produkty pochodzące z ekologicznych upraw, nie są jednak tanie.
Gdzie zatem kupić najzwyklejsze w świecie, naturalnie uprawiane marchewki, ziemniaki czy jabłka – to nawet dziecko wie – na wsi u rolnika! Tylko skąd go wziąć? Trudno znaleźć go w Internecie, gdyż rolnicy, szczególnie ci posiadający nieduże, lokalne gospodarstwa, wciąż jeszcze rzadko się tam ogłaszają. Możemy spróbować popytać wśród znajomy, szukać w mediach społecznościowych czy przejrzeć listę gospodarstw ekologicznych na stronach rządowych. To wszystko jednak zajmuje niezwykle dużo czasu, a może nie przynieść zamierzonego skutku.
Razem możemy więcej – kooperatywy spożywcze
Rozwiązaniem naszych kłopotów może okazać się stworzenie wraz z grupą innych mieszkańców naszego osiedla czy dzielnicy kooperatywy spożywczej lub wyszukanie i przyłączenie się do już istniejących – możesz się zdziwić jak dużo ich jest! Na terenie Warszawy intensywnie działa kilka takich grup, podobnie jest w innych miastach Polski, m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Lublinie czy Trójmieście.
Kooperatywa spożywcza to nic innego, jak nieformalna grupa ludzi, którzy wspólnie kupują towary spożywcze prosto od rolnika czy hodowcy, pomijając w tym procesie pośredników. W rezultacie w ramach sprawiedliwego handlu kupują ekologiczne produkty spożywcze, których pochodzenie jest im w 100 proc. znane, a przy tym dużo tańsze od żywności ze ekosklepu, a nawet z supermarketu!
Od strony praktycznej działalność kooperatywy można ująć w 4 punktach:
1. Członkowie grupy za pomocą stworzonego programu – może to być nawet zwykły arkusz kalkulacyjny – składają przez Internet swoje zamówienia na dostępne produkty (częstotliwość takich zamówień jest różna – od kilku do kilkunastu dni, w zależności od zapotrzebowania grupy).
2. Wyznaczone osoby przekazują całe zamówienie zaprzyjaźnionemu rolnikowi czy hodowcy, którzy starannie przygotowują paczki żywnościowe.
3. Kolejne osoby odbierają gotowe zamówienie od lokalnych wytwórców, następni rozdzielają towar wg indywidualnego zapotrzebowania członków kooperatywy.
4. W wyznaczonym terminie można zgłosić się po odbiór towaru, który wydają kolejni członkowie grupy.
Ważnym aspektem działalności kooperatywy jest fakt, iż nie ma tu szefa czy kierownika – wszyscy członkowie mają równy status, na równym poziomie powinni angażować się w działanie grupy, są koordynatorzy, którzy nadzorują cały proces – ale nie jest to funkcja dożywotnia. Jeśli przy danym zamówieniu jesteś koordynatorem, w następnym możesz być wyznaczony do rozdzielania towarów czy skontrolowania gospodarstwa, z którego pozyskuje się produkty.
Korzyści z bycia w kooperatywie wydają się oczywiste. Zaopatrujemy się w najlepszej jakości sezonowe owoce i warzywa, nabiał, produkty zbożowe, wędliny itp., wspieramy lokalnych producentów żywności, zamiast napychać kieszenie wielkim koncernom, a tym samym kupujemy dużo taniej, budujemy relacje międzyludzkie, uczymy się kalendarza upraw.
E-eko-bazary z dostawą do domu
Uciążliwością związaną z przynależnością do kooperatywy może być czasochłonność oraz fakt, że trzeba nauczyć się planować zakupy z nawet dwutygodniowym wyprzedzeniem. Jeśli to stanowi problem, rozwiązaniem mogą być takie inicjatywy, jak ogólnopolski „Lokalny rolnik” czy warszawskie „Rano Zebrano”.
W dużym uproszczeniu są to internetowe bazary z ekożywnością, w których, siedząc w domu, można zrobić zdrowe, ekologiczne i świeże zakupy, nie rujnując tym samym swojego budżetu i dodatkowo odebrać je w dowolnym miejscu, w dogodnym terminie. Serwis „Rano Zebrano” działa na terenie Warszawy, natomiast „Lokalny Rolnik” poza Warszawą – ułatwia życie mieszkańcom Krakowa, Wrocławia, Poznania i Łodzi – w sumie korzysta z niego około 30 tys. osób!
Korzystanie z e-bazarów jest wyjątkowo proste: logujemy się do systemu, wybieramy swoją grupę zakupową – tę, która odpowiada nam najbardziej pod względem oferowanych produktów, lokalizacji, cen itp., dodajemy do koszyka produkty (zamówienie powinniśmy złożyć najpóźniej w godzinach porannych dnia poprzedzającego dostawę), wybieramy miejsce i godzinę dostawy, dokonujemy płatności i czekamy na odbiór – proste? Dziecinnie!
Wbrew pozorom, nawet w wielkim mieście bardzo blisko jest do zdrowych, ekologicznych upraw lokalnych rolników. Wystarczy trochę czasu, chęci i uwagi, by w przystępny sposób dokonywać świadomych zakupów. Kluczem do sukcesu jest budowanie w sobie i najbliższym otoczeniu przekonania o oczywistej prawdzie, że żywność wcale nie bierze się ze sklepu, tylko z ziemi i właśnie dlatego powinno nam zależeć na kupowaniu produktów z zaufanych źródeł.