Gotujesz czasem ze swoim dzieckiem? Ja to uwielbiam. I choć nie mam dzieci, robię to dość często.
Wspólnie ze znajomymi prowadzimy fundację na rzecz edukacji kulinarnej dzieci – „Szkoła na widelcu”. Jest do dla mnie jedna z najbardziej inspirujących i odprężających czynności. Mimo iż robię to zawodowo. Spontaniczność dzieci, doza szaleństwa i nieprzewidywalność są inspirujące. Pytania, które zadają, często najprostsze, skłaniają do zastanowienia nad rzeczami, które pozornie wydawać by się mogły oczywiste. Jajo w kuchni to temat rzeka. Wprost idealny jako motyw przewodni do warsztatów z dzieciakami. Bo przecież jajo jajku nierówne. Gęsi, kaczki, kury i przepiórki, strusie i mewy.
Co zwierz, to inne jajo. Każde inne, piękne w swojej prostocie. Intrygujące. Jak jest skonstruowane? Z jakich części się składa? Skąd pochodzi i do czego służy? Małe czy duże, ciężkie czy lekkie. Jak je przetworzyć i co z nim zrobić w kuchni? To pytania podstawowe, które warto z dzieckiem omówić przed przystąpieniem do kuchennych zmagań. Jak je rozbić, rozmieszać, oddzielić żółtko od białka? To wszystko wyzwania, których maluch z chęcią się podejmie. A ubaw i bałagan w kuchni mamy gwarantowany. Można wspólnie zrobić domowy majonez, a z nim sałatkę. Można usmażyć omlet, posadzić jajo lub choćby zrobić kogel-mogel i podać go z owocami. Z badań wynika, że wspólne gotowanie z dzieciakami – takie, które ma charakter edukacyjny i zabawowy – to zarazem jeden z najlepszych sposobów na kształtowanie dobrych nawyków żywieniowych. A jeśli już przerobicie pierwszą lekcję, warto wybrać się w podróż dookoła świata. Z jajem w roli głównej. Bo jajo to jeden z najbardziej uniwersalnych produktów żywnościowych na świecie. Od Azji, przez Europę, aż po Amerykę istnieją tysiące sposobów ich przygotowania. Dziś w menu: indyjskie egg curry, japońskie tamago i polskie, faszerowane jajo wielkanocne, bo, jak wiadomo, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.