Pozycja rodziców w szkołach społecznych jest inna niż w publicznych czy prywatnych. Z jednej strony szkoły społeczne oczekują wkładu w życie szkoły – czynnego uczestnictwa w uroczystościach, zaangażowania w szkolne życie i pomocy dziecku w nauce, z drugiej zaś oferują pełną współpracę i postawę otwartą wobec rodziców.
Praktycznym aspektem jest też to, że rodzice znają numer telefonu komórkowego wychowawcy, a dyrektorka rano wita dzieci i rodziców przy wejściu do szkoły. Każdy może podejść, porozmawiać. Dyrektorka zna dzieci po imieniu. Mówi „Jasiu, gratuluję sprawdzianu z angielskiego”, „Basiu, cieszę się, że wyzdrowiałaś i już jesteś w szkole”.
Starsze dzieci grzecznie odpowiadają, maluchy często biegną się przytulić na dobry początek. Rodzic zgłaszający zaniepokojenie sprawami szkoły jest uważnie wysłuchiwany.
W szkole prywatnej zaangażowanie rodziców zazwyczaj nie jest tak duże (ale są wyjątki).
– Nie ulega wątpliwości, że z wykształcenia jesteśmy lepiej przygotowani do pracy z dziećmi niż z rodzicami – nieco żartobliwie mówi Dorota Rotowska, dyrektorka prywatnego przedszkola i szkoły Montessori w Warszawie. – Współpraca z rodzicami jest wyzwaniem dla szkoły, ale musimy mu sprostać dla dobra dziecka – tłumaczy. – Ktoś ładnie powiedział, że szkoła Montessori jest dla każdego dziecka, ale nie dla wszystkich rodziców. Czasami zdarza się, że nasze oczekiwania i wizje się rozmijają. Czasami rodzice oczekują, że zdejmiemy z nich całkowicie odpowiedzialność za wychowanie dziecka, a przecież szkoła ma pełnić głównie funkcję edukacyjną, funkcja wychowawcza jest tu wspierająca – mówi Rotowska.
Obie dyrektorki, i Dorota Rotowska, i Elżbieta Rakoczy, przyznają, że i im zdarzają się porażki w kontakcie z rodzicami. Ale są to sytuacje wyjątkowe. Zazwyczaj udaje się wypracować porozumienie. Niezadowoleni rodzice nie piszą też skarg do kuratorium, jak to ma miejsce w szkołach publicznych, tylko po prostu przenoszą dzieci do innych szkół.
W szkołach publicznych..
Systemowo kwestia współpracy w szkołach publicznych nie jest rozwiązana, istnieją jedynie przepisy dotyczące rad rodziców. Jeśli w szkole pracują nauczyciele z pasją, są serdeczni dla dzieciaków i potrafią się z nimi komunikować to nie ma znaczenia czy jest to szkoła prywatna, społeczna czy publiczna. Od kadry zależy wszystko.
Najważniejsze jest żeby dziecko lubiło nauczycieli, dobrze czuło się w szkole, a rodzice żeby mieli możliwość współpracy z nauczycielami. A to się zdarza w każdej szkole, bez względu na jej status i prestiż, bo to ludzie tworzą dane miejsce.