Nie ma znaczenia, gdzie spędzicie (spędzacie) ferie. Czy wybraliście zimowisko, góry, narty, deskę i sanki, czy wprost przeciwnie – zaplanowaliście wyjazd do miejsc ciepłych, czyli plaża, morze, ocean, basen i gorące słońce. Ważne, że tych kilka dni (lub choćby weekend w opcji dla zapracowanych, bez możliwości wzięcia urlopu) spędzicie razem z dziećmi. I choć z reguły już to wystarczy, by cieszyć się wymarzonym odpoczynkiem od szkoły i pracy, sama jednak zawsze lubię się na taki czas specjalnie przygotować.
Oprócz bielizny termicznej lub/i bikini, proponuję spakować kilka niezbędników dla urozmaicenia czasu podróży, na wypadek niepogody, choroby (która tak lubi przychodzić w czas urlopu) lub po prostu dlatego, że warto zainwestować w mądre spędzanie czasu wolnego. Na początek lektury, ale nie tylko.
„Zlatko, Beza i złodziej” Moni Nilsson, z ilustracjami Elin Lindell, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2016.
To wyjątkowa wakacyjna książka – choć króciutka, to niesamowicie wciągająca, kolejna z cyklu „Przygody w Raju”. Myślę, że powiedzenie o niej „typowo szwedzka książka dla dzieci” nie jest przesadzone. Oto Raj – ale nie taki prawdziwy z Adamem i Ewą, ale osiedle Raj. Mieszkają tu Zlatko, Beza, Erik, Ronaldo, Aya, Ella, Fatima, Tatuażysta, Hassan i Śruba. Z nich wszystkich tylko Śruba nie ma dachu nad głową, nie ma swojego łóżka. Co na to Zlatko i Beza? Musicie koniecznie o tym przeczytać. O tym, lecz także o zabawie w Robin Hooda, tytułowym złodzieju, mocy przebaczenia i o tym, dlaczego czasem człowiekowi ze szczęścia czerwienią się uszy. Autorka kultowych książek o Tsatsikim doskonale wie, jakie książki uwielbiają czytać dzieci. Fantastyczna książeczka, która zmieści się w każdej walizce i plecaku.
„W to mi graj. Bajki muzyczne” Justyna Bednarek, z ilustracjami Józefa Wilkonia, Wydawnictwo Poradnia K, Warszawa 2016.
Bajek jest dwanaście. Idealnie – wystarczy na prawie każdy wieczór ferii. Każda z bajek to historyjka z subtelnym akompaniamentem konkretnego utworu muzycznego. O kompozytorach tych utworów autorka dopowiada zresztą arcyciekawe to i owo na końcu każdego z rozdziałów. A oto nasi bohaterowie: Vivaldi, Ravel, Mozart, Bach, Czajkowski, Grieg, Bizet, Beethoven, Verdi, Saint-Saëns, Gershwin i, oczywiście, Chopin. Bohaterowie lub raczej – pozostając przy terminologii muzycznej – akompaniatorzy naszych muzycznych opowieści. Prawdziwymi bohaterami są bowiem dzieci – Kasia, Teodozja, Antek i Karol. Chociaż też chyba nie do końca… Prawdziwą bohaterką tej książki jest bowiem muzyka. Tak czy inaczej są to cudowne, niewielkie bajeczki o dziecięcym wkraczaniu w świat muzyki. Jest czasem nieco strasznie, czasem bardzo śmiesznie, ale na pewno to doskonałe preludium do życiowej muzycznej przygody. Bajki ilustrował Józef Wilkoń i choć to nie jest ta kreska ilustratora, którą cenię najbardziej, to wierzę, że będzie się ona podobała. Warto czytać więcej niż jeden raz – da capo all fine…
Jeśli jesteśmy już przy muzyce, to wspomnę jeszcze o płycie, którą nie tak dawno, bo końcem roku 2016 wydał Magic Records. Oto „Bajko, gdzie jesteś”, płyta dla dzieci z najpiękniejszymi piosenkami z bajki muzycznej autorstwa Pauliny Zajkowskiej, która swą premierę miała w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Mali artyści z Chóru Dziecięcego „Artos” im. Władysława Skoraczewskiego pod batutą Danuty Chmurskiej kontynuują swą muzyczną wędrówkę w poszukiwaniu… przygody, magii i bajki. A dzieci potrzebują bajki, bo dzięki bajce oswajają lęki i konfrontują wyobrażenia o groźnych smokach, złodziejach, wyniosłych wróżkach, walecznych rycerzach, pięknych księżniczkach i nieustraszonych władcach. W książeczce są teksty piosenek i zabawne przepisy kulinarne.
A teraz puzzle, ale nie takie po prostu puzzle. Oto puzzle historyczne: „Początki Państwa Polskiego”, Grupa Wydawnicza Regio, Błonie 2016. Jak w soczewce skupia się tu spora dawka przystępnej wiedzy historycznej i absolutnie fantastyczna zabawa. Dobra kreska, ciekawie skomponowana ilustracja i duże elementy, to tylko część sukcesu tego wydawnictwa. Autorka – Magdalena Markowska – przygotowała zabawę tak, by nie zabrakło w niej również treningu spostrzegawczości („znajdź na ilustracji”), ciekawych informacji o każdym z wydarzeń, które znalazły się na puzzlach: od ślubu Mieszka I z Dobrawą, po jego śmierć i przejęcie tronu przez Chrobrego, poprzez Chrzest Polski i liczne, jak to na średniowieczne czasy przystało, wojny. I jakby tego wszystkiego było mało, to ze strony internetowej wydawnictwa można pobrać jeszcze gry i atrakcyjne kolorowanki. Do układania, kolorowania, opowiadania, tropienia, a może i jako przyczynek do kostiumowej zabawy w rekonstrukcję? Polecam gorąco.
Ponieważ nie pamiętam ani jednej podróży, ani też żadnych wakacji, na które nie zabralibyśmy memory, to teraz o tej grze właśnie. Uwielbiamy memory i mamy ich w domu mnóstwo. Ze zwierzakami, roślinami, zabawkami, wykonane samodzielnie, przywiezione z zagranicznych podróży, z obrazami wielkich malarzy lub starymi zdjęciami. Ale przyznam, że takiego cudeńka, jakie przygotowały Zagrywki, czyli niewielka warszawska firma, którą prowadzą dwie niebywale utalentowane graficzki-ilustratorki, czyli Magda Stadnik i Kasia Walentynowicz, jeszcze nie mieliśmy. Zacznę od tego, że jest to piękny i estetycznie doskonały przedmiot (na co w przypadku artykułów dla dzieci jestem wyjątkowo wyczulona) – eleganckie pudełeczko, 30 kart do gry i ulotka.
„Dzika zgraja”, czyli zwierzęta objęte ochroną o najpiękniejszych nazwach. Są tu, m.in. biegacz urozmaicony, grzebiuszka ziemna, kur rogacz, lodówka czy szczeżuja wielka. O każdym gatunku sporo informacji i ciekawostka. Kartoniki grube, solidne, a na nich piękne ilustracje, nazwy polskie i łacińskie. Do wyboru są jeszcze „Ptaki” i „Stwory” – te ostatnie również w wersji angielskojęzycznej. Każda z gier ma swoją reprezentację kolorystyczną, stonowaną i spokojną, a w każdym pudełeczku jedna karta jest pusta i można samemu narysować brakujące zwierzę. Ale to nie wszystko, bo gry można łączyć i bawić się w nieskończoność. Koniecznie zabierzcie na ferie!
P.S. Dla wybierających się w długą drogę, polecam jeszcze koniecznie zabrać jakąś prasę – ostatnio tu sporo nowości!
Star Wars Adventures (nr 1/2017, Wydawnictwo Egmont)
Dla wszystkich fanów gwiezdnej epopei, którzy jeszcze nie ochłonęli po kolejnej premierze sagi. Magazyn bogaty w zagadki, ciekawostki, najlepsze sceny z filmów (w tej części bohaterką jest Rey), komiks, plakat oraz łamigłówka z Vaderem. Do tego jeszcze mały gadżet i mamy komplet szczęścia. Nic tak nie umila podróży!
A dla młodszych czytelników „Masza i Niedźwiedź” (1/17, Wydawnictwo Egmont).
Któż nie zna Maszy? Kto nie kocha jej przyjaciela Niedźwiedzia? Bohaterowie rosyjskiej kreskówki zadomowili się w sercach dzieci na całym świecie i nic dziwnego, że powstają różne publikacje im dedykowane. W pierwszym numerze dwumiesięcznika Masza jest artystką – malarką, a magazyn ma podtytuł „Dzieło sztuki”. Z twórczą Maszą kolorujemy, gramy, wycinamy, sklejamy, nawet i gotujemy, i oczywiście czytamy – a kanwą tej opowieści jest odcinek bajki o tym samym tytule. Warto ten magazyn uzupełnić jeszcze o szkicownik „Masza i Niedźwiedź. Przygody urwiski”, bo przygotowane w nim kreatywne zadania, kolorowanki i szkicowanki, a ponadto cudowne naklejki, nie pozwolą dzieciom na nudę.
Wspaniałych ferii, udanego wypoczynku!