Czy placówka Montessori może być antidotum na obecny kryzys wartości? Wierzę w to i konsekwentnie przekonuję do tego typu edukacji w Warsaw Montessori School: do życia w prawdzie (jakkolwiek górnolotnie by to brzmiało) w każdej z możliwych relacji: rodzic – dziecko,
dziecko – dziecko, dziecko – nauczyciel, nauczyciel – rodzic, nauczyciel – nauczyciel. Lekcja jest wymagająca i… nieco zapomniana, zepchnięta na boczny tor w natłoku informacji współczesnego świata. Jednak szczególnie istotna do wprowadzenia w tak odpowiedzialnej pracy jak nasza.
W Warsaw Montessori School szukamy rodziców, którzy decydują się aktywnie uczestniczyć w wychowywaniu dzieci. Pomagamy im w nauce, organizując spotkania, warsztaty, wysyłając edukacyjne newslettery, budując ich stały kontakt z nauczycielem w myśl wspomnianej zachęty Marii Montessori „podążaj za dzieckiem”. Nie mylimy uczestnictwa w życiu z wszechobecnym wyścigiem szczurów. Dajemy wybór i proponujemy poznawanie kultur, języków, sposobów myślenia. Pozwalamy dziecku na interpretację rzeczywistości i wykorzystanie wiedzy.
Aby osiągnęło sukces edukacyjny natury poznawczej, rozwojowej, społecznej, trzeba przede wszystkim poznać i przyjąć zestaw wartości reprezentowany przez placówkę edukacyjną. I to musi być świadoma decyzja, bo drugi krok to uczestnictwo rodziców. Tylko wtedy kłopoty i wątpliwości natury ideologicznej lub organizacyjnej można rozwiązywać w drodze dialogu, dobrej i otwartej komunikacji.
Wychowane w kanonie montessoriańskich wartości dziecko, które widzi jedność postawy placówka – dom, będzie szczęśliwe i pewne siebie, tolerancyjne i otwarte. Będzie umiało podejmować decyzje, ceniło pracowitość i uporządkowany sposób myślenia. Będzie kreatywne i gotowe na poznawanie świata oraz wszystkie wyzwania w naszym społeczeństwie. Wiem o tym i wierzę w to, wychowując, edukując w Warsaw Montessori School już 15 lat.