Nie wiadomo, czy skraca życie, ale na pewno wysusza skórę. Kolorowe, pachnące mydełko do rąk, kąpiel z pianą, sypany bez umiaru proszek do prania, płyn do płukania rzeczy… Nawet skóra dorosłego z trudem znosi te zabiegi pielęgnacyjne, a co dopiero dziecka. Pytamy Dr Beatę Kosiorek-Nalewajek, dermatologa czy częste mycie jest zdrowe dla skóry dziecka.
Gaga: Do dermatologa dziecięcego zawsze ustawia się długa kolejka pacjentów…
Dr Beata Kosiorek-Nalewajek, specjalista dermatolog, Centrum Medyczne Enel-Med: Ona wynika z kilku powodów: po pierwsze, niewielu dermatologów specjalizuje się w tematyce dziecięcej, po drugie, nie trzeba mieć skierowania od lekarza pierwszego kontaktu, a po trzecie, niestety medycyna rodzinna nie radzi sobie z problemami dermatologicznymi. Wielu pediatrów nie orientuje się, jakie skóra ma właściwości i jak ją prawidłowo pielęgnować. Są pacjenci, którzy przychodzą do mnie po kilkunastu konsultacjach, bo na skutek braku diagnozy ich dzieci stosowały już wszystko: antybiotyki, leki przeciwgrzybiczne, steroidowe…
Z jakimi problemami zgłaszają się rodzice?
Większość chorób skóry okresu niemowlęcego dotyczy nieprawidłowości w pielęgnacji. Rynek zalany jest preparatami kosmetycznymi dla dzieci i niemowląt. Najczęstszy problem to kontaktowe zapalenie skóry, które objawia się zaczerwienieniem, świądem i wynika z podrażnienia, nie z alergii. Zazwyczaj długo tłumaczę to rodzicom, którzy są zdziwieni, dlaczego skóra dziecka tak zareagowała. Mówią: „Ale ja od dawna używam tego samego proszku”. To nie ma znaczenia. Wszystko, co jest związane z działaniem chemii, może wywołać na cienkiej, wrażliwej skórze niemowlaka podrażnienia o różnym stopniu nasilenia. Trzeba wówczas zweryfikować nie tylko to, w czym maluch jest kąpany, ale też jakie ubrania nosi, w czym je pierzemy (potrafimy bez umiaru sypać proszek!), czy są dobrze wypłukane. Wodą, bo płyny zmiękczające też wysuszają skórę.
Co w takim razie toleruje skóra dziecka?
Preparaty z odpowiednim pH. Najlepiej używać tych, które nie pachną i nie mają koloru. Bez środków dezynfekujących czy antybakteryjnych. Im mniej składników, tym lepiej. To są „mydła bez mydła”, płyny apteczne, emulsje lub kostki do mycia. Często niepotrzebnie moczymy dzieci w wodzie, np. te z atopowym zapaleniem skóry (AZS) nie powinny kąpać się codziennie, zwłaszcza w natłuszczających preparatach. 10-15 minut w kąpieli to maksimum.
Ale dzieci uwielbiają bawić się w wodzie!
Starsze mogą bawić się pod prysznicem, natomiast niemowlakowi (mam na myśli zdrowe, niegorączkujące dziecko) służy delikatny i krótki proces mycia. Nie musi kąpać się codziennie, podobnie jak nie trzeba mu myć głowy szamponem, co pogłębia problem z ciemieniuchą. Często myta, wysuszona skóra jest skłonna do podrażnień. I tu może pojawić się właśnie kontaktowe zapalenie skóry, nasilające się jesienią i zimą, kiedy jest suche powietrze. Mamy smarują niemowlaki czymś tłustym, i dobrze, bo tworzy się w ten sposób lipidowa bariera, której one jeszcze nie wykształciły. Ma ona znaczenie zwłaszcza w przypadku dzieci z atopią, czyli wadą budowy naskórka, bo dostarczamy im brakujących elementów – bez tego leczenie jest niemożliwe. Zdrowa skóra natłuszczona emolientami wróci do normy, ale jeśli problem jest chorobowy, to balsam nie pomoże.