Nie zawieszam na drzwiach swojego gabinetu kartki z napisem „nie przeszkadzać”. Proszę tylko chłopców: – Nie wchodźcie, chyba że to coś bardzo ważnego. Antoś zagląda: – Tata, coś bardzo ważnego! – Co? – Zapomniałem…
Krzysztof Śliwiński: Sytuacja ojców, którzy po wieloletniej przerwie ponownie nimi zostali, jest ciekawa – zarówno dla nas, jak i naszych dzieci. Mój starszy syn, siedemnastoletni Emil, przez wiele lat jedynak, z oczywistym dystansem przyjął brata Gabriela. Widząc go rok temu po raz pierwszy w szpitalu, stwierdził: „Dziecko jak dziecko”. Teraz obaj mierzą się wzrokiem, ale i uśmiechają do siebie. Starszy dyskretniej, chociaż nie potrafi tego ukryć. Kiedyś rozmawiał z kolegą przez telefon. Gabriel, raczkując, zbliżył się do brata i bezceremonialnie zaczął pokrzykiwać. Emil w lot wyjaśnił: – To mój mały brat. Krzyczy, bo mnie bardzo lubi… U mężczyzn, w przeciwieństwie do kobiet, biologia nie ma tak decydującego wpływu na decyzję o posiadaniu dziecka. Dlatego zapytam przewrotnie: kiedy mężczyzna powinien zostać ojcem?
Tomasz Jastrun: Mężczyźni dojrzewają później, ale nie ma na to reguły, bo można być dojrzałym nawet w wieku 20 lat, chociaż to niezwykle rzadkie. Są tacy, krórzy nigdy nie dorosną do ojcostwa. Mój pierwszy syn Daniel urodził się, gdy miałem 24 lata. Byłem na pewno za młody. Ale to inne czasy. Związałem się wtedy z opozycją, konspirowałem, ukrywałem się przez rok podczas stanu wojennego. Istota problemu leży, moim zdaniem, gdzie indziej. Faceci dojrzewają później niż kobiety nie tylko do ojcostwa.
KŚ: Odnoszę wrażenie, że to także kwestia decyzyjności. Młodzi mężczyźni trafiają do mnie najczęściej, „bo mama chce”. Młode kobiety same pragną pracować nad swoim rozwojem. Moja relacja ze starszym synem nie jest łatwa także dlatego, że za wcześnie zostałem tatą. Dopiero dziś czuję, że przy Gabrielu potrafię być nim w pełni. Czy można poczuć, że jest się dojrzałym do ojcostwa?
TJ: Trzeba chcieć dziecka i mieć poczucie odpowiedzialności. Na to ostatnie nie ma miary. I pojawia się problem, kiedy młody chłopak kocha dziewczynę w swoim wieku, ale nie zamierza być jeszcze tatą. Co wtedy? Ma powiedzieć: „Muszę dojrzeć? Zostańmy rodzicami za dwadzieścia lat?”. Większość dzieci nie jest planowana. Ale kiedy już przychodzą na świat, wraz z nimi pojawia się miłość. Planowanie może być korzystne dla związku, co nie znaczy, że zbawcze. Każde rodzicielstwo potrafi zaskoczyć.
KŚ: Co dojrzały ojciec może dać od siebie swoim synom?
TJ: Ja poświęcam im więcej czasu, chociaż mam go mniej niż kiedyś. Jestem mądrzejszy i bardziej dojrzały emocjonalnie. Bycie z dziećmi to pożeracz energii. I stres. Kiedy jest zbyt duży, może zniszczyć związek. Nie jestem typowym facetem, który wychodzi rano do biura, a wraca wieczorem. Pracuję w domu, ale w swoim gabinecie czuję się, jakbym siedział na gotującym się czajniku. Nie zawieszam jednak na drzwiach kartki z napisem „Nie przeszkadzać”. Proszę tylko chłopców: – Nie wchodźcie, chyba że to coś bardzo ważnego. Antoś zagląda: – Tata, coś bardzo ważnego! – Co? – pytam. Zamyśla się, po czym mówi: – Zapomniałem… Mój ojciec (poeta Mieczysław Jastrun – przyp. red.) zamykał się na amen, a ja siadałem przed jego pokojem i jak karabin maszynowy powtarzałem: – Nudzi mi się. Co ja będę robił? Tata wyskakiwał w szale i wołał: – Pluj i łap!