Czuły bohater
No właśnie: dziewczyny… W tym temacie kolejna zmiana.
Współczesny bohater książeczki dla chłopców to ciągle jeszcze czasem barbarzyńca, ale jakże czuły: przeżywa miłość, zakochuje się, rozpoznaje i nazywa swoje uczucia, rozmawia o nich z kolegą, a nawet, jak Tsatsiki, całuje się z koleżankami w zamkniętym schowku albo pod kocem.
Pojawiły się też „książki dla dzieci o siusiakach” – edukacyjne, zróżnicowane ze względu na płeć potencjalnego odbiorcy. To dydaktyzm naukowo psychologiczny, który przejął sferę obsługiwaną wcześniej przez baśnie. Dawniej to one uczyły, poprzez symboliczne działania bohaterów, jak radzić sobie z popędem seksualnym. Dziś mamy to opowiadane naukowo i wprost – komentuje Wasilewski.
Bohaterom współczesnych opowieści dla chłopców stał się dostępny zupełnie nowy świat – świat emocji. Zdarza im się płakać. Zdarza im się tęsknić, a Igor lubi bawić się lalkami. Zanikają tradycyjne różnice pomiędzy tym, co twarde i męskie, a tym, co łagodne i kobiece; co przystoi bohaterowi książeczki – a co bohaterce.
I teraz pojawia się pytanie: czy wobec tego możemy jeszcze w ogóle mówić o bohaterach książeczek dla chłopców?
Moja czteroletnia córka uwielbia książeczki o Emilu, o Tsatsikim i o Findusie.
Ostatnio zabrała do przedszkola książkę o siusiakach, żeby pokazać innym dzieciom. A ja przypominam sobie, jak kiedyś z płonącymi uszami czytałam „Księgę Dżungli” i „Winnetou”, i myślę: może ten podział w gruncie rzeczy nigdy nie był taki ważny?
Może istotne jest raczej to, by czytelnik mógł, niezależnie od płci, znaleźć bohatera, który uosabia to, co dla niego indywidualnie ważne? Tomek Sawyer czy Mowgli podkreślali wartość bycia twardym i nieulękłym. Tsatsiki, Harry Porter i detektyw Lasse przekazują, jak ważne jest, żeby się dogadywać zamiast walczyć.
Dają małym mężczyznom przyzwolenie na okazywanie emocji. Starszy syn sam już wyszukuje sobie książki na półkach i sam decyduje o tym, co czyta. A mnie podoba się to, że moje dzieci mają do wyboru różnorodnych bohaterów.