Wyjazdy z dziećmi wymagają szczególnego przygotowania?
P.F.: Trzeba mieć pewne minimum wiedzy przed wyprawą. Na przykład kiedy z Krzysiem postanowiliśmy pojechać rowerami wzdłuż polskiego wybrzeża, musieliśmy wziąć pod uwagę to, że w Polsce większość wiatrów wieje z zachodu. A wiadomo, że łatwiej jest jechać z wiatrem niż pod wiatr. Dlatego pojechaliśmy ze Świnoujścia do Fromborka, a nie odwrotnie. Wyprawę w Himalaje planowaliśmy przez rok. Przez ten czas Krzyś dostawał prezenty urodzinowo-imieninowo-świąteczne związane z podróżą: śpiwór, kije trekkingowe… Byliśmy na spotkaniach i pokazach slajdów o Himalajach, czytaliśmy, rozmawialiśmy o tym, jak będzie, co nas może spotkać. Na wszelki wypadek odpuściliśmy zimowy wyjazd na narty, żeby kontuzja nie popsuła naszych himalajskich planów.
K.K.: Nawet jeśli wybieramy się z dziećmi do Legolandu, to trzeba się przygotować i wiedzieć na przykład, że wiele atrakcji, ze względów bezpieczeństwa, jest dostępnych dla dzieci od pewnego wieku, a właściwie wzrostu. Jeśli pojedziemy tam z małym dzieckiem, będzie rozczarowane, że nie wszędzie wejdzie, a my będziemy wściekli, że zorganizowaliśmy wyprawę życia, ponieśliśmy koszty, a tu się okazuje, że nie możemy z niej w pełni korzystać.
Dokąd więc najlepiej pojechać z dziećmi? Macie swoje patenty na udaną wyprawę?
K.K.: Najlepszy patent na podróżowanie z dziećmi to przyroda i przygoda. Na przykład Namibia, 9 tys. kilometrów samochodem z namiotami na dachu – dla naszych synów to był raj. Codziennie ognisko, grill, przygotowywanie drewna, rozpalanie, mnóstwo różnych krajobrazów, zwierzęta na wyciągnięcie ręki. Ciągle coś się działo. To była idealna wyprawa dla dwu- i trzylatka. Fajna przygoda.
P.F.: Z dziećmi można pojechać niemal wszędzie. Najciekawsze miejsca to nie zawsze są te z listy UNESCO. Wawel, owszem, jest super, szczególnie gdy chcemy porozmawiać o historii, ale jak pójdziemy z dzieckiem do komnat z arrasami, to z całą pewnością dużo czasu poświęcimy na tłumaczenie, dlaczego nie można niczego dotykać. Polecam często odwiedzany przez nas Górny Śląsk. Jest tam Szlak Zabytków Techniki, na który składają się obiekty przemysłowe, bardzo różnorodne i niezwykle ciekawe. I, co najważniejsze, to świetna opcja na brzydką pogodę, bo większość odwiedzanych obiektów jest zadaszona. W Zawierciu jest huta szkła, której zwiedzanie przypomina oglądanie programu „Galileo”, za którym dzieci przepadają. Wszystko działa, więc na żywo obserwujemy cały cykl produkcyjny: od miejsca, gdzie wsypywany jest piasek do pieca, w którym surowiec się topi, przez linię do seryjnej produkcji wyrobów szklanych i pana wydmuchującego kształty ze szklanej gorącej masy, aż po gotowe produkty, które są pakowane do pudełek. Myślę, że tak naprawdę to każde miejsce jest dobre, żeby pojechać tam z dziećmi – wszystko zależy od naszej wyobraźni.
—————————————
Piotr Fogel
– z wykształcenia geograf, z zawodu urbanista, z pasji podróżnik. Tata 11-letniego Krzysia i 8-letniego Grzesia. Z żoną Anią pokazują synom Polskę i świat. Realizuje czasem szalone i niecodzienne pomysły podróżnicze, np. rowerową wyprawę z Krzysiem ze Świnoujścia do Fromborka, trekking w Himalajach czy zdobywanie Korony Gór Polskich.
Krzysztof Kobus
– fotograf, dziennikarz i podróżnik. Zwiedza świat razem z żoną Anią i synami – Michasiem (9 lat) i Stasiem (8 lat). Swoje wyprawy opisują na portalu Mały Podróżnik (www.malypodroznik.pl), a zdjęcia, jakie robią, można zobaczyć na TravelPhoto