Przez cztery miesiące w roku w naszym klimacie.
Nagle zrobił się problem. Doszło do tego, że nasza wspólnota znalazła się nawet w sądzie z jednym z sąsiadów. Potem pojawił się regulamin korzystania z ławki. Rodzic, który i tak ma problemy ze zdecydowaniem się na dziecko, może mieć jeszcze bardziej utrudnioną codzienność. I dlaczego właściwie? To są małe dzieci. Urocze. Bawią się. To nie są podpite, rozwrzeszczane nastolatki.
Udało ci się ochronić dzieci przed paparazzimi?
Niestety w Polsce nie ma żadnych obostrzeń ani regulacji prawnych, żeby wyegzekwować całkowitą ochronę dzieci i ich wizerunku. Nie dałam i nie daję mediom przyzwolenia na uczestniczenie w moim życiu prywatnym, nie zgadzam się na fotografowanie ani publikowanie zdjęć dzieci, ale wobec brutalnej rzeczywistości jestem bezradna.
Synek chodzi do państwowego przedszkola, nie myślałaś o prywatnym?
Nie kierowałam się tym, czy jest to państwowe przedszkole czy prywatne, tylko tym, czy jest blisko domu, czy nie trzeba jechać na koniec Warszawy.
Myślisz już o wyborze szkoły?
Zaczynam się zastanawiać. Dla mnie podstawówka była miejscem, które mnie ukształtowało. Bardzo lubiłam do niej chodzić. To była szkoła sportowa, pływałam przez całe osiem lat. Wstawialiśmy o 6 rano na treningi, które kończyły się o 8.30, o 9 zaczynała się szkoła i po południu drugi trening – siłownia albo basen. Ciągle jeździliśmy na obozy. Od czwartej klasy podstawówki byliśmy stale w rozjazdach. Rano były zajęcia na świeżym powietrzu, a potem szkoła.
Nie była to standardowa szkoła.
Ale państwowa, zwykła. Bardzo chciałabym, żeby moje dzieci też miały takie wspomnienia.
Czego nauczyło cię macierzyństwo?
Ciągle coś mnie zaskakuje, ale też mam już pewne doświadczenie. Mój syn ma pięć lat. Nauczyłam się patrzeć na nasz związek w taki sposób, że warto czasami odpuścić. Że niepotrzebne jest cały czas ciśnienie, że warto czasem spędzić dzień tak, że stoję sobie z boku i obserwuję. Nie muszę od rana do wieczora wychowywać moich dzieci, gonić do mycia rąk co godzinę. To jest moja lekcja i tak chciałabym kształtować naszą relację na przyszłość.
Żeby tak było częściej…
Tak. Żeby normalnie żyć, bez napięcia, ciśnienia. Jako matki mamy te swoje szufladki, półeczki i czujemy presję, żeby mieć w nich wszystko poukładane. A czasami warto odpuścić.
Mam podobną refleksję, tylko często o tym zapominam.
Ja też. Żeby skupiać się na tym, co ważne naprawdę, a nie na tym, co mi się wydaje istotne tylko w danym momencie.