Twoja córka, podobnie jak jej dziadek, chce być chirurgiem. To piękne marzenie…
Od jakiegoś czasu jesteśmy fankami serialu „Chirurdzy”. Jest dla niej inspiracją w dążeniu do realizacji marzenia. Poza tym od mojego taty otrzymuje prezenty np. w postaci korpusu człowieka z wnętrznościami. Wszystko po to, żeby wiedziała, jak to wygląda. Pamiętam, że udzielała kiedyś wywiadu i dziennikarka zapytała ją, kim chciałaby zostać, gdy dorośnie…
I?
Jako sprytna i inteligentna dziewczyna odpowiedziała, że na początku będzie pracowała jako modelka, a potem zostanie chirurgiem. Dziennikarka usłyszała tylko słowo „modelka” i kontynuowała rozmowę pod tym kątem. Zazdroszczę córce, że w tym wieku wie, co chciałaby robić w życiu. Ona ma mocny charakter. Ja w jej wieku nie wiedziałam. Chciałam być samodzielna finansowo – tego byłam pewna, ale nie tego, jaki będę wykonywać zawód. Trzymam kciuki, żeby Vanessie starczyło siły i konsekwencji.
Polacy są rasistami, niektórzy nawet głośno się do tego przyznają. Odczułaś to na własnej skórze?
No jasne. Przez pierwsze dwa lata szkoły podstawowej podobno płakałam, że dzieci nie chcą się ze mną bawić, bo jestem kolorowa – tak mówiła moja mama. Sama tego nie pamiętam – i dobrze, bo nie mam do nikogo żalu. Wszystkim, którzy mnie wtedy przezywali, mogę teraz podziękować, bo mnie zahartowali. Ostatnio napisała do mnie mama Mulatki: dziewczynka była pośmiewiskiem w szkole. Mama pytała, co robić. Odpowiedziałam właśnie, że to, co się dzieje, sprawi, że jej córka będzie w przyszłości bardzo silną jednostką, że będzie wiedziała, czego chce, i żeby budowała w niej poczucie wartości, bo ja też to przeżywałam jako mała dziewczynka. Tata wykrzesał ze mnie dumę w powodu koloru skóry i pochodzenia. Ci, którzy są ciemni umysłowo i mają z tym problem… Cóż, to jest ich problem, nie mój. Niedawno spędziłam dwa tygodnie z bratanicą, która przyleciała z Ghany do Polski na studia. Czułam, że wróciły wspomnienia z czasów, kiedy moja osoba, kolor skóry, włosy były egzotyką – to było wiele lat temu. I nagle przylatuje ona, jest XXI wiek i to do mnie wraca. Czasami brak mi słów z powodu zachowania niektórych ludzi.
Jak kiedyś odbierano Ciebie, a jak teraz rówieśnicy odbierają Twoją córkę?
Vanessa w ogóle nie ma z tym problemu, po niej zresztą nie widać, że jej dziadek jest czarnoskóry, ale zdarzyło się, że po przyjściu ze szkoły mówiła: „Mamo! Dzieci przezywają mnie »murzyn«, a ja nie wiem, o co chodzi”. Negatywne skojarzenia, stereotypy na temat danych nacji to zasługa rodziców, którzy nie pokazują dzieciom świata, różnorodności innych kultur, nie uczą szacunku. Najczęściej w takich domach rodzic siedzi przed telewizorem i mówi: „Ten Arab to terrorysta, ten czarny to leń, a Rosjanin to pijak”. Dzieci nie widzą różnic jak my. Naturalne zachowanie dziecka powinno być lekcją tolerancji dla rodziców.
Jesteś mamą nie tylko dla Vanessy…
Dołączyłam do programu „Adopcja serca” i adoptowałam Vincentine. Ma 11 lat, czworo rodzeństwa i pochodzi z Rwandy. Tak naprawdę wspieram jej edukację. Adopcja była dla mnie motywem do tego, żeby stworzyć swój indywidualny projekt, dzięki któremu będzie można adoptować dzieci. Pracujemy nad nim od kilku miesięcy i już niedługo startujemy. Trzymaj kciuki, bo to unikatowa sprawa…
Vanessa będzie miała jeszcze rodzeństwo?
Chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko i myślę, że kiedyś będę je miała. Do tego potrzebny jest odpowiedni kandydat, niestety, jestem dość wybredna, a poza tym mam tak wspaniałe życie, że trudno je przebić dobrą ofertą. To musi być ktoś, kto będzie mi imponował, inspirował mnie, ktoś, z kim będę chciała mieć dziecko. Ale spokojnie, kobiety rodzą o 45. roku życia, więc jeszcze mam na to czas. Dam radę.