Maja
Dziś znów musiałam pójść do nowej pani psycholog. Była miła i nie zadawała mi wielu pytań, tylko robiłyśmy razem maskotki, które obszywałyśmy materiałem.
Najpierw się do niej nie odzywałam, bo myślałam, że będzie mnie pytać o mamę i tatę, a ja tego nienawidzę.
Ale ona zaczęła mi opowiadać historię małej dziewczynki Hani, która zgubiła drogę do domu i spotkała wiewiórkę, która ją chroni i prowadzi przez niebezpieczny las.
Ta wiewiórka stała się jej najlepszym przyjacielem, któremu może ufać, zwierzać się i pytać, co ma robić, gdy się zgubi. Pani powiedziała, że każdy może mieć takiego przyjaciela i żebym wybrała sobie zwierzątko, które dla mnie zrobimy. Chciałam mieć misia koalę, bo dostałam kiedyś od taty książkę o Australii i lubiłam ją z nim oglądać, gdy jeszcze mieszkał z nami. Teraz nie mamy kontaktu. Jest mi smutno, ale wiem, że tak jest lepiej, bo wtedy jest mniej kłótni w domu i mama jest spokojna i uśmiechnięta. Tata ma nową rodzinę i nową córkę, więc też jest spokojny i uśmiechnięty. Pomyślałam więc, że zrobię sobie tego misia koalę, bo będzie mi przypominał tatę, i może będę mogła czasami zabrać go ze sobą do szkoły lub udawać, że z nim rozmawiam.
Fajny nam wyszedł miś. Oczka ma z guzików, a usta ze sznurka i brzuch taki śmieszny, gruby. Trochę jest podobny do mamy, a trochę do taty. Jak ja.
W Polsce co roku rozstaje się ponad 60 tys. par. Ponad 50 tys. dzieci staje co roku w obliczu rozwodu rodziców, a co piąte z nich doświadcza alienacji rodzicielskiej.