A może trend sprawi, że bezdzietni będą sobie kupować dobrze ubrane lalki Baby Born i z nimi chodzić do tych klubokawiarni?
Też o tym myślałam. Zwróć uwagę na to, że ludzie z klasy średniej, ci dobrze sytuowani, zazwyczaj mają mało dzieci. Kiedyś w knajpie obserwowałam taką parę z dzieckiem i zastanawiałam się, czy przypadkiem nie ma gdzieś w mieście wypożyczalni niemowląt. W sumie bardziej komfortowo wyjść do knajpy z modnym niemowlęciem – choćby zrobiło kupę – niż z gimnazjalistą, który strzela focha.
Tak, starsze dzieci potrafią obnażać niekompetencje rodziców, a takie w pieluszce są jeszcze bezpieczne. Najwyżej trzeba je przewinąć.
To prawda. I to nawet nie jest tak, że dziecko robi kupę – to my, społecznie, tę kupę stworzyliśmy. Powstała sytuacja, w której dziecko nie jest, w żadnym razie, podmiotem rozmowy. Bywa przywoływane, gdy mówimy, że ma prawo zrobić kupę, kiedy chce. Tak naprawdę prowadzimy jednak rozmowy o prawach rodziców, a nie dzieci. I tu w ramach dyskusji pampersowej pojawił się bardzo ciekawy wątek. Mówię o kwestii nagości przewijanego dziecka. Problem istnieje, bo w naszej kulturze nagość w miejscach publicznych obłożona jest tabu. W naszym świecie potrzeby fizjologiczne załatwiamy przecież w oddzielnych pomieszczeniach, za zamkniętymi drzwiami. Są to wstydliwe czynności.
Zatem nasuwa się pytanie, czy przewijania dziecka nie powinniśmy traktować w ten sam sposób. Pojawia się jednak kłopot, bo miejsc do tego przeznaczonych jest ciągle zbyt mało.
Nasza kawiarnia MaMa Cafe jest miejscem, w którym – chyba można tak powiedzieć – wolno wszystko. Mamy, co prawda, dobrze wyposażone pomieszczenie przeznaczone do przewijania dzieci, ale dziewczyny zmieniają pieluchy niemal wszędzie. A przecież tuż obok ktoś inny je posiłek.
I co mówisz w takich sytuacjach?
Jesteśmy bardzo tolerancyjni, nie warto kruszyć kopii. Mamy mają czuć się u nas komfortowo. Z drugiej strony, już zupełnie prywatnie, nasuwa mi się czasem refleksja, że mogłoby to wyglądać nieco inaczej. Czasem, szczególnie wtedy, gdy jest ciepło, zdarza się, że dziecko biega po lokalu z gołym tyłkiem. Mnie to nie przeszkadza, ale przecież każdy jest inny. Kawiarnia to nie ogród ani plaża. Choć to może niefortunny przykład, bo dziecięca nagość jest dziś i na plaży kłopotliwa.
No tak, wszyscy mają iPhone’a z kamerą…
Tak, problem pedofilii niestety istnieje. A nagość w przestrzeni publicznej to kwestia, nad którą warto się pochylić. Wypada odpowiedzieć sobie na pytanie, czym tak naprawdę są wystawiona na widok publiczny pierś karmiącej matki i tyłek przewijanego dziecka. W związku z aferą pampersową – i częścią wcześniejszych – miałam poczucie, że ktoś próbuje robić mnie w trąbę, że sztucznie napędza konflikt. A jeśli konflikt wisi w powietrzu, to do wybuchu wystarczy już ledwie iskra. Zastanawiam się, na ile miało to wszystko służyć odciągnięciu uwagi rodziców, naszej uwagi, od realnych problemów związanych z polityką, prawem czy ekonomią. Warto pomyśleć też o tym, w jak dużym stopniu kwestia obyczajowości może podlegać mechanizmowi negocjacji. Żyjemy przecież w społeczeństwie, każdy człowiek powinien móc znaleźć w nim miejsce.
I tego się trzymajmy.
——————————
Sylwia Chutnik – kulturoznawczyni, działaczka społeczna, pisarka, laureatka Paszportu „Polityki” w kategorii literatura za rok 2008 za książkę „Kieszonkowy atlas kobiet”. Kieruje Fundacją MaMa zajmującą się prawami matek, należy również do Porozumienia Kobiet 8 Marca.