Dr Neal Barnard, założyciel amerykańskiego Stowarzyszenia Lekarzy na rzecz Odpowiedzialnej Medycyny, podkreśla, że do najsilniej uzależniających dzisiaj produktów należą nabiał, pieczywo i słodycze. Są one jednocześnie najbardziej akceptowalnymi społecznie substancjami uzależniającymi. Produkty te w swoim składzie zawierają substancje opiatopodobne bądź też pobudzają ich produkcję w naszych organizmach. Reagujemy na te opiaty, ponieważ nasze ciała i mózgi wyposażone są w receptory peptydów opiatowych. Wrażliwe są one nie tylko na nasze wewnętrzne opiaty (takie jak endorfiny uwalniane podczas ćwiczeń fizycznych), lecz także na opiaty dostarczane wraz z pożywieniem. Jesteśmy zatem biologicznie zaprogramowani, aby wpływało na nas pożywienie zawierające opiaty. Co więcej, stopień odczuwanej po ich zjedzeniu przyjemności zależny jest od tego, jak często i w jakim stopniu pobudzane są receptory opioidowe (czyli jak często i jak dużo zjadamy żywności zawierającej opiaty). I to właśnie jest podstawowa zasada uzależnienia – nieważne, jak niezdrowe może być dane jedzenie dla naszego ciała, jeśli wywołuje ono odczucie przyjemności, chcemy wciąż więcej i więcej. A za każdym razem, gdy sięgamy po więcej, zmieniamy powoli chemię naszego mózgu.
To zdumiewające, ale pierwszym takim działającym uzależniająco pokarmem, którego posmakował prawie każdy z nas, jest… mleko matki. Zawiera ono opiaty mające pomóc wytworzyć silną więź między matką a noworodkiem oraz działające relaksująco na dziecko. W pewnym momencie jest ono od piersi odstawiane i na tym jego kontakt z usypiającymi opiatami w mleku ma się skończyć. Obecnie jednak natychmiast zaczyna ono spożywać inne mleko – krowie. ‒ Nabiał pochodzący od krów również zawiera substancje opiatowe, wywołujące fizyczne uzależnienie cielęcia, dzięki czemu chętnie zjada ono odpowiednią ilość pokarmu oraz łatwiej zasypia ‒ wyjaśnia dr Keith Woodford, profesor na Wydziale Gospodarstw Rolnych i Agrobiznesu na Uniwersytecie Lincoln w Nowej Zelandii.
Kolejnym pożywieniem bogatym w opiaty jest pszenica. W swoich badaniach dr Christine Ziou-drou z amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia wykazała, że białka zawarte w tym zbożu (głównie gluten) zawierają polipeptydy zdolne do łączenia się z naszymi receptorami opioidowymi. Właśnie to sprawia, że świeże bułeczki, pizza czy ciasteczka prawie same wchodzą nam do ust.
Co ciekawe, ze względu na swoje właściwości pszenica stosowana była przez starożytnych Egipcjan jako środek halucynogenny oraz przeciwbólowy w bandażach. Rzymscy władcy z kolei zauważyli, że ludzie nie mieli skłonności do buntowania się przeciw ich rządom tak długo, jak długo karmieni byli chlebem…
A co z trzecim bohaterem ‒ cukrem? Mimo że nie zawiera on opiatów, to jednak jego spożycie pobudza ośrodek przyjemności w mózgu i stymuluje produkcję naszych wewnętrznych opiatów. Ponadto, ze względu na swój słodki smak, bazuje na naszych wrodzonych instynktach. W efekcie – jak wyjaśnia Anthony Sclafani, autor przełomowych badań na temat uzależniających właściwości cukru ‒ aktywuje on w mózgu te same mechanizmy, co narkotyki.
A teraz zadajmy sobie pytanie – co najczęściej jadają dzieci na śniadanie? Płatki śniadaniowe! Robione z pszenicy, oblepione cukrem i na koniec zalewane mlekiem. Mówiąc wprost – nasze dzieci codziennie spożywają substancje psychoaktywne, działające na ich mózgi na tej samej zasadzie, co heroina czy kokaina.
I niestety nie chodzi tutaj tylko o płatki śniadaniowe, lecz o wszystkie produkty zawierające nabiał, cukier i gluten, a zatem: ciastka, czekolady, batoniki, fast foody, ale również przygotowywane własnoręcznie w domu ciasta z babcinych przepisów sprzed 50 lat. Do tego dochodzą oczywiście inne stymulanty, takie jak kofeina czy dodatki smakowe, jak również produkty, które mają tak opracowany skład, aby maksymalizował ich potencjał uzależniający.