Ten felieton będzie o gołych babach, i to z dwóch powodów: po pierwsze, gołe baby są fajne, a po drugie, istnieją wyraźne związki pomiędzy gołymi babami a dziećmi. Gdyby jakiś nazbyt konserwatywny czytelnik Gagi wyrażał oburzenie, postaram się wykazać je (związki) w kolejnych tekstach – na razie jednak uznajmy, że moje naciągane tłumaczenie wystarczy. A zresztą, po co ja w ogóle...